Drużyna z Arizony, która przewodzi NBA z 23 zwycięstwami i tylko trzema porażkami, notuje najlepszy start w rozgrywkach od czasu Chicago Bulls z Michaelem Jordanem. W sezonie 1995/96 "Byki" miały bilans 41-3. Zespół z Phoenix do wygranej poprowadził Amare Stoudemire, który zdobył 30 punktów, dołożył 11 zbiórek i pięć przechwytów. Dzielnie wspierali go Shawn Marion (29 "oczek") i król asyst Steve Nash (17 punktów i 14 ostatnich podań). Kanadyjczyk w każdym meczu z serii zwycięstw odniesionej przez "Słońca" notował przynajmniej 10 asyst. Drużyna z Phoenix wygrała, ale jej coach nie był do końca zadowolony. - Nasza defensywa miała słabsze momenty. Musimy to poprawić - powiedział Mike D'Antoni. Szkoleniowiec "Słońc" stwierdził, iż jego podopieczni czują się ostatnio zbyt pewnie. - Możemy grać jeszcze lepiej. W sumie nie mam jednak prawa narzekać, po wygraniu 10 meczów z rzędu - dodał. Z trenerem zgadza się Nash. - Powinniśmy być z siebie dumni, ale nad pewnymi rzeczami trzeba jeszcze popracować. Musimy być bardziej skoncentrowani - powiedział obrońca "Słońc". Maciej Lampe nie grał. Shaquille O'Neal wrócił do ekipy z Miami po kontuzji lewej łydki i blokując rzut Mike'a Bibby'ego na dwie sekundy przed końcem zapewnił swojej drużynie zwycięstwo w ARCO Arena. Potem za trzy usiłował jeszcze trafić Chris Webber, ale jego próba okazała się niecelna. Heat zagrał w czwartek w pełnym zestawieniu, czego nie można powiedzieć o gospodarzach. Z powodu urazu nadgarstka nie mógł wystąpić Bobby Jackson, a w trzeciej kwarcie meczu z boiska został wyrzucony Doug Christie. Na pięć i pół minuty przed końcem Kings prowadzili 101:89, ale potem stanęli. Po rzutach wolnych Damona Jonesa na 51 sekund przed syreną Heat objęli prowadzeni 106:104. Potem za trzy trafił Peja Stojaković, ale takim samym rzutem odpowiedział D. Jones, a potem nadszedł czas Shaqa. O'Neal na 11 sekund przed końcem nie trafił co prawda dwóch osobistych, jednak w pełni zrehabilitował się za to blokując szarżę Bibby'ego. Jak powstrzymać Minnesota Timberwolves? Wyłączyć z gry trio: Kevin Garnett, Sam Cassell i Latrell Sprewell. Graczom San Antonio Spurs ta sztuka się udała i dlatego wygrali 96:82. Najlepszy zawodnik "Leśnych Wilków" w drugiej połowie zdobył tylko jednego kosza, a w całym meczu trafił 4 z 16 rzutów z gry. Duet obrońców Cassell i Sprewell także nie miał dobrej skuteczności. Trafienie 4 z 13 rzutów z gry to na pewno nie jest oszałamiający wynik. W wigilię NBA nie gra, a w Boże Narodzenie czeka nas koszykarska uczta. W Staples Center Los Angeles Lakers będą podejmować Miami Heat. Na stare śmieci wróci Shaquille O'Neal, dla którego będzie to pierwszy mecz przeciwko Kobe'iemu Bryantowi od czasu opuszczenia "Jeziorowców". Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w meczach z 23 grudnia