To wielki sukces niespełna 20-letniej zawodniczki mieszkającej w Bukareszcie. Tym większy, że przecież do turnieju głównego musiała przebijać się przez kwalifikacje. - Jeśli doszła tutaj do półfinału, to musi grać bardzo dobrze - mówiła w czwartek rozstawiona z numerem szóstym Słowaczka. Boleśnie przekonała się o tym już na początku półfinału. Dulgheru objęła prowadzenie 4:0, w czwartym gemie nie tracąc nawet punktu. Kobiecy tenis ma jednak to do siebie, że nic nie jest w nim pewne. I ta prawda potwierdziła się w piątek. Hantuchova zaczęła grać precyzyjniej i od razu przyszły efekty. Słowaczka odrobiła straty, momentami grając tak, że zadziwiała nawet rywalkę. Tak było w siódmym gemie, gdy po akcji, która dała Danieli prowadzenie 30:0, Rumunka z niedowierzaniem spojrzała na drugą stronę siatki. Słowaczka wygrała trzy gemy z rzędu do zera, ale Rumunka nie załamała się. Gdy w dziewiątym gemie wygrała szczęśliwie pierwszą pikę, bo trafiła w nią ramą rakiety, krzyknęła do siebie, żeby się pobudzić. To pomogło, bo choć zmarnowała pierwszą piłkę setową, gdy z woleja wyrzuciła ją na aut, to za drugim razem w sukurs przyszła jej rywalka, która posłała piłkę w siatkę. Zobacz wideo z konferencji Danielą Hantuchovą " " W drugiej partii najpierw mieliśmy przełamanie w wykonaniu Dulgheru (na 2:1), a potem znowu dobrą grę Hantuchovej, która objęła prowadzenie 5:2. W tym momencie do gry wróciła Rumunka, która doprowadziła do wyrównania. Potem obie zawodniczki utrzymały własne serwisy i do wyłonienia zwyciężczyni seta potrzebny by tie-break. W nim od początku inicjatywę miała Hantuchova. Słowaczka prowadziła 3-0, 5-1 (w tym momencie zdenerwowana Dulgheru wybiła piłkę poza kort Legii) i ostatecznie bardzo pewnie go wygrała. W decydującym secie gra była jednostronna: Rumunka odskoczyła na 4:0 i nawet przełamanie w piątym gemie nie pomogło Hantuchovej. Ostatecznie, po dwóch godzinach i 27 minutach (jak na razie najdłuższy mecz turnieju), ze zwycięstwa mogła się cieszyć Dulgheru. - Czułam się troszeczkę zmęczona po czwartkowym maratonie - tłumaczyła na konferencji prasowej Słowaczka. Jej ćwierćfinałowy pojedynek był tylko o osiem minut krótszy od piątkowego meczu. Półfinał: Alexandra Dulgheru (Rumunia) - Daniela Hantuchova (Słowacja, 6.) 6:4, 6:7 (2-7), 6:1 Paweł Pieprzyca, Warszawa Zobacz też: Bondarenko w finale! Hantuchova: Ona była za dobra Dulgheru: Wycinek zawiśnie nad łóżkiem