Fiński szkoleniowiec dokładnie przyjrzał się wiązaniom Szwajcara i uważa, że takie rozwiązania u "Orła z Wisły", by się nie sprawdziły. - Od dłuższego czasu pracujemy jednak nad czymś innym. Nie chcieliśmy przed olimpiadą ryzykować. Na zawsze jednak w głowie pozostanie pytanie, co by było, gdyby udało się to na czas przygotować - skomentował Lepistoe. O szczegółach nie chce mówić. - To coś innego niż ma Ammann. Takie rozwiązanie nie sprawdziłoby się u Adama. Proszę jeszcze o chwile cierpliwości i jeśli się uda, to na pewno się dowiecie, o co chodzi - powiedział. Lepistoe z przymrużeniem oka podchodzi do afery, którą wywołali Austriacy. - Oni sami sobie zaszkodzili. Ammann stał się natomiast jeszcze silniejszy, bo wiedział, że to znak, iż się go boją. Tylko się z tego śmiał - ocenił i dodał - on był i tak w Whistler nie do pokonania. Według Fina dyspozycja Szwajcara nie utrzyma się na takim poziomie do końca sezonu. - Na pewno będzie daleko skakał, ale nie tak jak teraz - powiedział. Czy uważa zatem, że takie posunięcie Szwajcarów było przed igrzyskami w porządku? - Oczywiście, że tak. Nawet im gratuluję. Sprytne to było - zaznaczył. Małysz w Whistler wywalczył dwa srebrne medale. Na najwyższym stopniu podium dwukrotnie stawał Ammann, a na najniższym Austriak Gregor Schlierenzauer. Z Whistler Marta Pietrewicz