"My podejdziemy do tego spotkania jak do każdego innego, to znaczy damy z siebie wszystko" - obiecał szkoleniowiec. Pierwszy mecz 1/8 finału LM Orlenu z drużyną z Kilonii odbędzie się w środę o godz. 20.00 w Orlen Arenie. Nafciarze po raz pierwszy wyszli z grupy i zakwalifikowali się do czołowej szesnastki tych rozgrywek. Faworytem dwumeczu są goście, ale płoccy kibice liczą, że zobaczą w akcji najlepszych szczypiornistów. THW to jedna z najbardziej utytułowanych drużyn piłki ręcznej na świecie, dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów (w 2007 i 2010 roku), 16-krotny mistrz Niemiec, który siedem razy zdobywał puchar kraju. "Zdajemy sobie sprawę, że Kiel dysponuje tylko dobrymi graczami, ale my mamy tę przewagę, że zagramy na luzie, bez żadnej presji" - tłumaczył trener Walther. W ostatnim meczu ligowym Wisła nie zagrała w najsilniejszym składzie, niektórzy piłkarze pauzowali, zbierając siły na pojedynek w 1/8 finału. "Przeciwko rywalom wytoczymy swoje najcięższe armaty i zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. To jest sport i tu wszystko może się zdarzyć" - dodał szkoleniowiec. Jakość niemieckiej ekipy docenił także Christian Spanne, jeden z podstawowych zawodników Wisły. "Zmierzymy się, moim zdaniem, z najlepszą drużyną na świecie i zdajemy sobie sprawę, że będzie to ekstremalnie ciężka przeprawa. Znamy wartość piłkarzy THW, ale to nie znaczy, że poddamy się bez walki. Zagramy na swoim najwyższym poziomie i mamy nadzieję stworzyć widowisko dla kibiców". Rangę rywali docenia też rozgrywający Wisły Paweł Paczkowski, o którym fachowcy mówią, że wkrótce powinien trafić do Bundesligi. "Według mnie, na każdej pozycji ten zespół ma dwóch zawodników klasy światowej. My wiemy tylko, że musimy podejść do tego spotkania na 100 procent swoich możliwości i zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi. Trudno mówić o wierze w sukces, ale w sporcie wszystko jest możliwe" - powiedział 18-latek. Drużyna Wisły wystąpi w swoim niemal optymalnym składzie. Na pewno nie zagra Arkadiusz Miszka i Piotr Chrapkowski, na uraz lewego palca narzeka Paweł Paczkowski, gotowy do gry będzie Zbigniew Kwiatkowski, który pauzował w ostatnich spotkaniach. "W pewnym sensie liczymy na cud, w sporcie potrzebne jest szczęście, gdybyśmy w to nie wierzyli, to zostalibyśmy w domu" - odpowiedział na pytanie o szanse zespołu Lars Walther. Taki cud zdarzył się 8 października 2005 roku w ramach Ligi Mistrzów. Wisła pierwszy mecz wygrała 32:31, w rewanżu uległa ówczesnym mistrzom Niemiec 22:37. Mecz rewanżowy rozegrany zostanie w Kilonii 18 marca, początek godz. 17.30.