Igrzysk olimpijskich w Pekinie Gruchała nie będzie dobrze wspominać - odpadła już w pierwszej rundzie turnieju indywidualnego, zawiodła także w drużynie, która nie sprostała roli kandydata do medalu. Po zawodach oskarżyła działaczy związku i trenera Pagińskiego, z którym odnosiła największe sukcesy, o brak profesjonalizmu. "Musiałam odpocząć, wszystko dokładnie przemyśleć. Dwa miesiące przerwy spowodowały, że wróciły chęci do treningu. Postanowiłam zostać przy sporcie. Porażka w Pekinie podziałała nie zniechęcająco, a mobilizująco. Mam coś do udowodnienia" - powiedziała PAP Sylwia Gruchała. Na co dzień o formę brązowej medalistki z Aten troszczyć się będzie trener Adam Kaszubowski. "Zmiana szkoleniowca to nie tylko mój pomysł, ale i Rady Trenerów gdańskiego klubu, w której znajduje się również fechmistrz Pagiński. Myślę, że to dobre rozwiązanie" - dodała. W klubie do zajęć wróciła przed dwoma tygodniami. "Ćwiczę z dużą przyjemnością, zmiany są już dostrzegalne, m.in. dzięki trenerowi Kaszubowskiemu nawiązałam współpracę ze specjalistą od przygotowania ogólnorozwojowego" - wyjaśniła. W piątek rozpoczyna się pierwsze zgrupowanie kadry. "Uprzedzając pytanie, czy wyobrażam sobie współpracę z trenerem Pagińskim, odpowiem krótko, że tak. Podporządkuję się jego zasadom i będę realizowała taki sam program zajęć, jak inne dziewczyny" - powiedziała gdańszczanka. Nowy sezon startów rozpocznie 6 grudnia zawodami Pucharu Polski w Poznaniu. "27 stycznia 2009 z kolei zainauguruję występy międzynarodowe podczas Pucharu Świata w Salzburgu. Z formą jednak będę celować w mistrzostwa Europy w Płowdiw i mistrzostwa świata w Antalyi, które jednak odbędą się dopiero w drugiej połowie roku. Wiem, że muszę ciężko pracować i być cierpliwa, ale taką decyzję podjęłam świadomie. Najważniejsze, że znów czuję głód walki i stęskniłam się za szermierką" - stwierdziła. Przyznała, że myślami wybiega już do igrzysk olimpijskich w Londynie. "Gdzieś w tyle głowy tli się już myśl o olimpiadzie. Mam dopiero 27 lat, więc na pewno nie będę za stara. W zasadzie dopiero wchodzę w najlepszy dla szermierzy wiek. Póki co optymizmu i zapału mi nie brakuje, a w najbliższym czasie zamierzam wszystko podporządkować sportowi" - zakończyła Sylwia Gruchała.