<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/vancouver-2010-konkurs-skokow-k-95,1880">NA RELACJĘ NA ŻYWO ZAPRASZA INTERIA.PL! POCZĄTEK KONKURSU - GODZ. 18.45</a> - Gdybym mógł wybierać, to wolałbym wylądować dwa metry bliżej, a dostać dwie najwyższe noty od sędziów. Nic mi nie da, jak w konkursie polecę daleko i nie utrzymam się na nogach - ocenił Austriak. Jego koledzy z reprezentacji spisują się na olimpijskiej skoczni równie dobrze. Rewelacyjnie skacze Thomas Morgenstern, który coraz częściej typowany jest na zwycięzcę rywalizacji w Kanadzie. - Lubię i potrafię skakać pod presją. Czuję się tutaj wyśmienicie, ale rywalizacja w igrzyskach to całkiem inna bajka niż chociażby mistrzostwa świata. Jestem więc ostrożny w prognozowaniu - powiedział popularny "Morgi". Co będzie w sobotnim konkursie najważniejsze? - Zagrać musi wszystko. Nie można popełnić najmniejszego błędu. Mam nadzieję, że zawody wygra najlepszy, a nie ten, który będzie miał najlepsze warunki atmosferyczne - podkreślił. Organizatorzy nadal borykają się z poważnym problemem. Pogoda przypomina raczej wiosenną i nawet jeśli zaczyna padać śnieg, to ze względu na plusowe temperatury szybko się topi. Mimo wszystko skoczkowie nie narzekają na warunki na skoczni. - Obiekt jest znakomicie przygotowany. Nie ma naprawdę do czego się przyczepić. Nawet śnieg jest zachowany w dobrym stanie, a rozbieg jest znakomicie ubity - ocenił Morgenstern. Olimpijski konkurs na normalnej skoczni zaplanowano na sobotę na godz. 18.45 czasu polskiego. Wystąpi w nim czterech Polaków: Adam Małysz, Kamil Stoch, Krzysztof Miętus oraz Stefan Hula. Z Whistler Marta Pietrewicz