" Wszystko zależy od tego, jakie zaproponują mi warunki" - odpowiada koszykarz, na pytanie czy pozostanie w Orlando. "Wiem, że są ze mnie zadowoleni, bo rozwijam się, jestem rozpoznawalny w NBA. Mój agent prowadzi rozmowy z różnymi klubami. Podpisze kontrakt z tym, który zapewni mi najlepsze warunki do rozwoju i życia. Chcę dużo grać, zarabiać pieniądze na poziomie dobrych zarobków w NBA. A byłoby super, gdybym jeszcze mieszkał w ciepłym klimacie. Wiem, że da się to pogodzić. Ale nie pytaj mnie, gdzie będę grał i za ile, bo sam na razie nie wiem. Agent trzyma rękę na pulsie". Gortat przyznał się także, został zmuszony do odwiedzenia klubu go-go. "Musiałem tam pójść jako pierwszoroczniak w ramach chrztu bojowego. Nie wrócę tam już. Kobiety wiedzą bowiem, że jesteś z NBA, prowokują. W takich klubach jest dużo podchmielonych gości, którzy nie kontrolują emocji, szukają guza. A ja jestem nerwowy (śmiech). Ale główny powód, dla którego nie lubię chodzić do go-go, to fakt, że trzeba płacić". -