"Bardzo chciałbym występować w ŁKS i reprezentować nasze miasto. Jeżeli mam wracać do Europy, to czemu mam nie wrócić do swojego miasta i swojej drużyny, gdzie się wychowałem? Trzeba mieć jednak oczy otwarte i patrzeć na to z rozwagą. Jest potrzebne ubezpieczenie, żeby pokryć mój kontrakt w razie, gdyby miał nastąpić jakiś wypadek. Nie chciałbym w przeciągu jednego dnia stracić dziewięciu lat mojej ciężkiej pracy. Dlatego trzeba ubezpieczyć kontrakt, który zabezpiecza moją przyszłość i przyszłość mojej rodziny" - powiedział Gortat na spotkaniu z dziennikarzami. Prezydent Łodzi wyraziła natomiast nadzieję, że uda się znaleźć sponsora, który zapłaci ok. 1 mln zł za ubezpieczenie dla Gortata. "Marcin to jeden z najlepszych ambasadorów naszego miasta. Jest szansa, żeby zagrał w Łodzi. Zwracam się więc do wszystkich ludzi dobrego serca, którym zależy na sporcie w Łodzi, by nas wspomogli, żeby znaleźli się sponsorzy, którzy zainwestują w to ubezpieczenie. Dzięki temu będziemy mogli Marcina oglądać nie tylko poprzez ekran TV, obserwując jego zmagania w USA, ale także bezpośrednio, gdy będzie grał w Łodzi, w drużynie ŁKS" - powiedziała Zdanowska. Zdaniem Filipa Keniga, jednego ze współwłaścicieli ŁKS, przyjaciela i biznesowego partnera Gortata, najlepszą opcją byłoby wykupienie jednego ubezpieczenia na grę Gortata w ŁKS i reprezentacji Polski. "Byłoby wtedy zdecydowanie taniej. W tej chwili zbieramy oferty od brokerów. To jednak niestandardowe ubezpieczenia i w Polsce praktycznie nikt takich nie oferuje. Myślimy jednak, że nasz narodowy champion, jakim jest PZU, powinien się nad tym pochylić" - powiedział PAP Kenig. Sprawa ubezpieczenia, które umożliwiłoby Gortatowi grę w macierzystym klubie powinna rozstrzygnąć się najpóźniej do połowy września. Jeśli do tego czasu nie uda się takiego ubezpieczenia załatwić, to nasz jedynak z NBA prawdopodobnie nie będzie występował w Polsce. "Są jeszcze oferty z Rosji i Chin. Jest szansa, żeby tam zagrać" - powiedział Gortat.