Podczas meczu kibice ustawiali się we wszystkich miejscach, skąd mogli widzieć telebimy, wchodzili na wszelkie podwyższenia, nawet na zadaszenie wejścia na stację metra. Strefa i ulice do niej przylegające były wypełnione fanami polskiej reprezentacji.Kibice gorąco zagrzewali polską reprezentację. Jeszcze przed bramką strzeloną przez Polaków skandowali: "My chcemy gola", a po golu strzelonym przez Roberta Lewandowskiego - "jeszcze jeden, jeszcze jeden!". Pojedyncze osoby odpaliły race. Na każdą akcję polskiej reprezentacji reagowali brawami i okrzykami. Po obronie rzutu karnego przez Przemysława Tytonia, fani zareagowali niemal tak samo jak na wcześniejszą bramkę naszej reprezentacji.Natomiast po bramce strzelonej przez Greków, chwytali się za głowę z niedowierzaniem, strefa zamarła. Podobnie jak kibice na stadionie, fani w strefie gwizdami próbowali przeszkodzić Grekom w wyprowadzaniu każdej akcji.Od razu po zakończeniu meczu część kibiców skierowała się do wyjść ze strefy. Niektórzy nie byli zdecydowani, czy zostaną na transmisję kolejnego meczu Czechy - Rosja, który odbędzie się o 20.45 we Wrocławiu. Część fanów postanowiła zregenerować siły przed kolejnym meczem i udała się do stoisk z piwem i jedzeniem.- Mecz podobał mi się bardzo, ale wynikiem jestem zawiedziony. Polacy nie byli przygotowani kondycyjnie, w końcówce meczu nie utrzymali poziomu z pierwszej połowy. Ale sam mecz - dużo akcji, to był futbol na europejskim poziomie - powiedział Krzysztof z Białegostoku. Zaznaczył, że szanse Polaków na wyjście z grupy ocenia na 50 proc.Członkowie rodziny, którzy na mecz przyjechali z Lubelszczyzny, podkreślali, że mecz był niezwykle emocjonujący. "Szczególnie wtedy, gdy Lewandowski strzelil gola, a Tytoń obronił karnego" - powiedziała pani Elżbieta. - Tytoń jest bohaterem tego meczu, fantastycznie obronił rzut karny. Dzięki niemu nie musimy teraz płakać - powiedział Michał z Warszawy. Komentując występ greckiej reprezentacji, powiedział, że wyraźnie "udawali Greka", gdy wielokrotnie, teatralnie udawali kontuzje po faulach.W przerwie meczu, fani wykonali meksykańską falę, odśpiewali też Mazurka Dąbrowskiego przy podniesionych w górę biało-czerwonych szalikach w górę. Na siedem minut przed końcem meczu na chwilę zniknął obraz, na co publiczność zareagowała gwizdami.