Obrońca "Białej Gwiazdy" zapewne nie miał złych intencji, gdy w ostatniej akcji meczu próbował przeciąć mocne dośrodkowanie Alexandru Suvorova. Ale w futbolu również znane jest powiedzenie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Jop kierując piłkę do własnej siatki w 94 minucie meczu właśnie takie piekło rozpętał, a na dodatek wywołał istną lawinę szyderstwa. W dobie internetu wiadomości szybko się rozchodzą. Nic więc dziwnego, że wkrótce po 181. derbach Krakowa w sieci zaroiło się od humorystycznych zdjęć niefortunnego strzelca i "stosownych" komentarzy. Najwięcej wpisów pochodziło od kibiców Lecha Poznań i Cracovii, czyli klubów którym samobójczy gol 31-latka przyniósł realne korzyści. "Pasy" zdobywając punkt w meczu z Wisłą zapewniły sobie utrzymanie, a "Kolejorz" wykorzystując potknięcie ekipy Henryka Kasperczaka usadowił się na pozycji lidera. Pomysłowi kibice prześcigają się w prześmiewczych komentarzach. Króluje hasło" "Mariusz - Good Jop" ("good job" - to po angielsku "dobra robota"). Fani sugerują, że zdjęcie Jopa należy umieścić w muzeum klubowym Lecha na honorowym miejscu, inni twierdzą, że szczęśliwy dla Cracovii piłkarz po sezonie musi podpisać kontrakt z "Pasami", a jego łysinę przed każdym meczem powinien całować, któryś z zawodników drużyny Oresta Lenczyka. Dokładnie w ten sam sposób, jak kiedyś robił to Laurent Blanc, całując "glacę" Fabiena Bartheza przed meczami reprezentacji Francji. Na ewentualne spekulacje transferowe błyskawicznie zareagował prezes Cracovii, Janusz Filipiak, który stwierdził z uśmiechem: "To, że Mariusz Jop strzelił gola na wagę naszego utrzymania, nie znaczy, że go zatrudnimy". Szum wokół Jopa szybko wykorzystali też ci, którzy wyczuli możliwość szybkiego wzbogacenia dzięki niefortunnemu strzelcowi gola. Na serwisie aukcyjnym "Allegro" pojawiła się ponoć autentyczna koszulka meczowa z wtorkowego meczu. Licytacja trwa, ale trykot z numerem 22 można mieć "od ręki" za jedyne... 5000 złotych. "Gratka dla kibiców Kolejorza" - zapewnia sprzedający. Golem Mariusza Jopa "żyją" również internauci zrzeszeni na popularnym portalu "Facebook.com". Jeden z nich założył grupę miłośników piłkarza o nazwie: "Mariusz Jop idolem Poznania i Krakowa!". W galerii zdjęć zobaczyć można archiwalne zdjęcie Mariusza z czasów gry w reprezentacji młodzieżowej, a na tablicy, w miejscu gdzie można umieszczać komentarze, w oczy rzuca się parafraza słów Barracka Obamy: "Dziś wszyscy jesteśmy Mariuszami Jopami". Pierwszy Polak, który strzelił gola w lidze rosyjskiej to recydywista, jeśli chodzi o bramki samobójcze. W lutym 2003 roku strzelił "swojaka" w walce o ćwierćfinał Pucharu UEFA z Lazio. Siedem lat później, gdy już niemal wszyscy zapomnieli o tym golu, trup znów wypadł z szafy... O Mariuszu Jopie można powiedzieć wiele złego - korzystają z tego kibice Wisły, wieszając psy na swoim obrońcy. Można również powiedzieć wiele dobrego - coś o tym wiedzą sympatycy Lecha i Cracovii. Nie można jednak powiedzieć jednego: że jest ligowym szarakiem. Wręcz przeciwnie - wychowanek KSZO już nigdy nie będzie piłkarzem anonimowym. Dnia 11 maja 2010 roku o godzinie 20:53 zapewnił sobie "piłkarską nieśmiertelność" i stałe miejsce w historii polskiego futbolu. Czy tego chce, czy nie. Czytaj również: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/lech-liderem-wisla-traci-punkty-pechowy-jop,1476816">Lech bliżej mistrzostwa! Pech Wisły!</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/cracovia-wisla-krakow-1-1,1477029,812">Cracovia - Wisła Kraków 1-1, horror w końcówce!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2009-2010,cid,3,sort,I">Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, tabelę i układ par w ostatniej kolejce!</a>