Deszcz nie przeszkadza W Czengdu znowu padało, ale tutaj pada 300 dni w roku, więc nikogo to specjalnie nie dziwi. Nie zdziwiło też Andrzeja, który jak zwykle wybiegł na poranną przebieżkę, przekonując się podczas ćwiczeń na pobliskim placu, że w formie lubią też być chińskie staruszki. Na jednym z urządzeń towarzyszyła mu bowiem pani, która może nie pamięta Dynastii Ming, ale pierwsza wojnę światową na pewno, wykonując ćwiczenia, których nie powstydziłyby się kobiety mające 50 lat mniej. - To zupełnie coś innego niż w Europie czy nawet w Stanach. Taka babcina siedziałaby w domu i robiła na drutach - skomentował jej wyczyny Gołota. Drożyzna i talerz Nie samym boksem człowiek żyje, zwłaszcza, że dla Polaka równie ważny przed walką jest odpoczynek psychiczny i fizyczny, więc wybraliśmy się w lejącym deszczu na spacer, szybko przekonując się, że wszystko co markowe tu jest trzy razy droższe niż w Stanach i bez tłumacza nawet na migi trudno się dogadać. Jeszcze lepiej było w McDonald's, gdzie przekonanie się, co dostaje się na talerzu, jest problemem. Trening na... korytarzu Problemem okazało się znalezienie salki, gdzie Andrzej mógłby poobijać rękawicę Sama Colonny. Szefowie hotelu najpierw zgodzili się oddać Andrzejowi do dyspozycji maleńką salkę konferencyjną, ale później ktoś się przestraszył, że może Polak chce tam odbyć sparing, więc drzwi zamknięto na klucz. Nie ma sprawy - krótka narada z Colonną i trening przenosi się... na hotelowy korytarz, przed windami. Szybki jak z wagi lekkiej Gołota nie chciał tracić czasu - krótkie rozciąganie mięśni i zaczął obijać rękawice Sama Colonny. - Bij kombinacjami, nie zaczynaj zawsze od prawego prostego, wymyśl coś! - mówi Colonna. Mija 15 minut, a Gołota zaczyna bić coraz szybciej. Trener przekonuje się o tym na własnej skórze - spóźnia się o ułamek sekundy z wysunięciem lewej ręki i prawy sierpowy mija treningowe rękawice Colonny. Nie zapomnij! Gołota próbował jeszcze zatrzymać cios, ale nie do końca mu się to udało, bo prawa pięść Polaka trafiła trenera na wysokości ucha. Sam lekko się zatoczył, a Andrzej natychmiast do niego podbiegł, pytając czy nic mu się nie stało. - Jest OK, dzwoni mi w uszach, ale daj mi kilka minut przerwy. Dziękuję, że wyhamowałeś cios, bo bym nie doczekał swoich urodzin - mówił pół żartem, pół serio Colonna, który 58. urodziny obchodził będzie akurat w dniu walki swojego podopiecznego z Ray'em Austinem. - Jesteś dziś cholernie szybki. Nie zapomnij tego do walki... - dodał. Przemek Garczarczyk z Czengdu