"Był taki czas, że po pojedynku z Mollo Gołocie nie chciało się trenować. Myślałem, że już całkiem porzucił boks. Nie zjawiał się na treningach, ale wreszcie przyszedł i powiedział: - Sam, czas wziąć się do roboty" - przyznał Collona. Jeśli Gołota pokona swojego najbliższego przeciwnika, Raya Austina, to mówi się, że Don King pozwoli bić się Polakowi o mistrzostwo świata. Na razie nasz bokser musi jednak skoncentrować się na treningach. "Trenujemy normalnie. Jest trochę biegania, siłowni oraz tarczowania. Naprawdę ciężka praca dopiero się zaczyna. Od piątku rozpoczynamy sparingi, trzech ludzi na zmianę będzie stawać do ringu z Andrew. A on im pokaże siłę swoich pięści, bo czuje głód walki. On jest niczym mój syn, więc nawet nie myślę o tym, że mógłby przegrać. Ale najbliższy rywal Gołoty, Ray Austin, to wielki facet, a tacy są niebezpieczni. Chińczycy się zdziwią, że dwóch starych gości może tak mocno bić" - zakończył Sam Colonna. Więcej w "Przeglądzie Sportowym".