Po pierwszym dniu wśród zawodowców prowadził Mike OO'Brien (71, -1), Jan Lubieniecki i Jakub Ossowski zajmowali drugie miejsce (74, +2), a Marcin Hejger czwarte (76). Wszyscy czterej startowali w niedzielę w jednej grupie i to między nimi miało rozstrzygnąć się, komu zostanie przyznana palma pierwszeństwa. I tak też się stało. Po pierwszej dziewiątce OO'Brien i Hejger byli na plus jeden, Ossowski par, a Lubieniecki minus jeden. Jednak dzięki przewadze z poprzedniego dnia kolejność między zawodnikami była taka: O'Brien (par), Lubieniecki (+1), Ossowski (+2) i Hejger (+5). W tej chwili widać już było wyraźnie, że walka o zwycięstwo odbędzie się między trzema pierwszymi zawodnikami. Na dołku nr 10 (par 5) najlepiej zagrał Ossowski, cztery uderzenia, zrównując się z Lubienieckim. Na dołku 11-tym OO'Brien znalazł się w bunkrze, ale uratował się i zaliczył para, podobnie jak pozostali trzej zawodnicy. Na dołku 12-tym (par 3) Lubieniecki gra cztery uderzenia i przez to schodzi na trzecią pozycję (reszta zagrała level par). Od Mike'a dzieli go różnica dwóch uderzeń i klubowicze oraz sympatycy klubu Binowo Park kibicują mu, wierząc, że znajomość pola może mu pomóc w odniesieniu zwycięstwa. Jest to zresztą moment, kiedy faktycznie wszystko na to wskazuje: na dołku nr 13 (pechowym dla rywali) Lubieniecki gra birdie, podczas gdy Mike znalazł się znów w bunkrze, z którego świetnie się wydostaje, ale niestety chybia putta i kończy pięcioma uderzeniami (par). Ossowski jeszcze jedno uderzenie więcej i bogey. Odwraca się więc kolejność: O'Brien (par), Lubieniecki (+1) i trzeci Ossowski (+2). Dołek nr 14 mógł powiększyć przewagę O'Briena, ale zawodnik znów chybił putta (czwarte uderzenie na birdie). Rywale grają birdie, co powoduje, że Lubieniecki zrównuje się z O'Brienem na level par, a Ossowski znajduje się jedno uderzenie za nimi. Dołek 15-ty należy do Ossowskiego, który jako jedyny gra równo par. Lubieniecki bogey, a O'Brien double bogey, widać już, że nie jest z siebie zadowolony i to mu przeszkadza w koncentracji. Traci prowadzenie (+2) na rzecz Lubienieckiego i Ossowskiego, którzy obaj są na plus jeden. Na szesnastce O'Brien nadrabia straty, po drugim uderzeniu jego piłka znajduje się jakieś 50 cm od dołka, pewny putt i birdie. Reszta gra par i teraz wszyscy trzej są na równi. Dwa ostatnie dołki zdecydują o wszystkim... O'Brien skoncentrowany, dołek 17-ty ma par 3, jego drugie uderzenie posyła piłeczkę blisko dołka i znów udany putt. Lubieniecki również par, a Ossowski chybia putta i traci do nich jedno uderzenie. Dołek nr 18. Emocje narastają, ponieważ tutaj wszystko ma się rozstrzygnąć. Zgromadzona licznie publiczność obserwuje walkę zawodowców z zapartym tchem. Wielu obserwatorów szło z zawodnikami całą rundę. Najlepszy tee shot wykonał Ossowski, którego piłeczka znalazła się w dogodnym miejscu na fairwayu, drugie uderzenie posłało ją prosto na green. O'Brien i Lubieniecki nie zaczęli tak dobrze 18-tego dołka, O'Brien zagrał do roughu, a Lubieniecki do wody, co przekreśliło jego szanse na zwycięstwo. Mike zagrał następnie na fairway, a z fairway na green. Piłki Ossowskiego i O'Briena były na greenie w podobnej odległości do dołka. Czwarte uderzenie Mike'a (długi putt) i piłka zatrzymuje się w niewielkiej odległości od dziury. Trzecie uderzenie Kuby bardzo podobne. Ostatnie krótkie putty zawodników doprowadzają do dogrywki. Wynik łączny obu zawodników po dwóch rundach to 146, +2. Najlepiej drugą rundę zagrali Marcin Stelmasiak oraz Martyn Proctor, którzy zagrali drugą rundę 70, co zresztą było najlepszym wynikiem turnieju. Dogrywka została rozegrana na dołku nr 1, par 5. Zawodnicy grają na fairway, O'Brien trochę dalej. Drugie uderzenie Ossowski bardzo ładnie 3-woodem, jego piłeczka znajduje się w lepszej pozycji. Trzecie uderzenia - Ossowski na greek, O'Brien tuż za granicą greenu, dalej od dołka, będzie musiał puttować lekko pod górę, czyli wszystko wskazuje na to, że sytuację ma zdecydowanie gorszą. Wszyscy wstrzymują oddech, puttuje i piłka wpada idealnie do dołka. Ossowski uderza prosto w stronę dołka ale trochę za słabo i piłka zatrzymuje się niedaleko przed nim. O'Brien przyjmuje pierwsze gratulacje. INTERIA.PL jest patronem prasowym imprezy