W drużynie Steauy Bukareszt Golański gra coraz więcej. "Jest nowy szkoleniowiec, który stawia na mnie. U jego poprzednika nie zawsze grałem, ale nie decydowała o tym tylko forma sportowa, a jego powiązania rodzinne, bowiem do zespołu sprowadził zawodnika spokrewnionego... I nawet jeśli dostawałem szansę występu, to w Bukareszcie zastanawiano się, czy tylko na jeden mecz, czy w drugim też zagram? Teraz to się zmieniło" - powiedział PAP Golański. Po długiej przerwie Golański otrzymał powołanie od selekcjonera Leo Beenhakkera. "Znów będę miał okazję pokazać szkoleniowcowi i kibicom, że można na mnie liczyć i jestem gotowy do gry od pierwszej minuty. Jadąc do Muehlheim nie zastanawiałem się, czy będę brany pod uwagę przy obsadzie lewej czy prawej obrony. Nie mam 18 lat, abym obawiał się czegokolwiek. Po treningach zobaczymy czy szkoleniowiec postawi na mnie czy na Kubę Rzeźniczaka. Każdy z nas wie, o co gramy, tylko zwycięstwo przybliża Polskę do wyjazdu na mistrzostwa świata, inny wynik nie wchodzi w rachubę" - ocenił były zawodnik m.in. Korony Kielce. Golański od ponad dwóch lat występuje w Steaule. "Jak przechodziłem do tej drużyny, słyszałem, że zamieniam taką samą ligę polską na rumuńską. Spokojnie mogę powiedzieć, że poziom w Rumunii jest dużo wyższy. Pięć tamtejszych klubów będzie grało w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej, a polskiego nie ma żadnego. Łącznie sześć rumuńskich zespołów prezentuje na tyle wysoką dyspozycję, że mogłoby rywalizować z najlepszymi na kontynencie. Przykładem jest ekipa z Timisoary, która wyeliminowała zdobywcę Pucharu UEFA Szachtar Donieck, a później walczyła jak równy z równym z VfB Stuttgart" - ocenił polski defensor. Od niedawna w bukareszteńskim klubie jest drugi Polak - Rafał Grzelak. "W ostatnim spotkaniu ligowym wszedł na całą drugą połowę. Początek miał świetny, potem troszkę zabrakło mu sił. Wynika to z tego, że przyjechał dwa tygodnie po rozpoczęciu przygotowań. Trener na razie szafuje jego siłami" - dodał Golański. z Muehlheim - Radosław Gielo