- Mecz nie ułożył się tak, jakbyśmy tego chcieli. Podchodzimy do tego spokojnie, bo jesteśmy na innym etapie przygotowań niż nasi przeciwnicy - dodał Golański. - My ciężko trenowaliśmy i dla nas najważniejszy jest mecz z Niemcami - przypomina Golański. - Chcemy wygrywać wszystko, dziś się nie udało. Przeanalizujemy to spotkanie i pracujemy dalej. We wtorek jest kolejny mecz i jak wygramy, to morale na pewno pójdzie w górę. - Dla ciebie dobrze, że grałeś w klubie wiosną i zbierałeś dobre recenzje... - To drugie pół roku było dla mnie udane. Przede wszystkim byłem zdrowy, bo wcześniej po miesiącu przerwy trener na mnie nie stawiał. W klubie mnie chwalono, to prawda. Przyjechałem na kadrę, trener mi zaufał... Teraz robię wszystko, aby wywalczyć wyjazd na Euro i miejsce w podstawowej jedenastce. Jest nas dwudziestu sześciu i każdy ma takie same szanse. - Wyobrażasz sobie, żebyś mógł zagrać na lewej stronie obrony w finałach Euro 2008? - Był taki moment, nawet w tamtym meczu [z FC Schaffhausen - przyp. red.] grałem 60 minut na tej pozycji. Teraz to już nie ma dla mnie większej różnicy. Nie szukam tak bardzo prawej nogi, choć lewą mam słabszą. Nie jestem jednak początkującym piłkarzem. Trochę już w piłkę gram, więc poradzę sobie. - Jak sobie wyobrażasz miejsce dla siebie w meczu z Niemcami? Ty na lewej, Wasilewski na prawej, czy rywalizacja o prawą stronę z Wasilewskim? - Wszystko zależy od trenera. Z Marcinem walczymy o to, kto wyjdzie. Najważniejsze, żebyśmy dobrze się zaprezentowali z Niemcami i wygrali. Jesteśmy jedną rodziną i jedziemy na Euro, aby zwyciężać. Każdy chce grać i każdy będzie robił wszystko, aby to jemu trener zaufał. Jeżeli trener podejmie niekorzystną dla mnie decyzję, to będę trzymał kciuki za Polskę, bo o to w tym wszystkim chodzi. Nie gramy dla siebie, ale dla Polski.