Warunkiem spełnienia tych ambitnych planów jest zwycięstwo w walce o pas czempiona World Boxing Association (WBA) z ogromnym Rosjaninem Nikołajem Wałujewem (20 grudnia w Szwajcarii). - Moim celem jest tytuł niekwestionowanego mistrza świata, a nie tylko jeden z tytułów - powiedział amerykański weteran ringów na konferencji prasowej w Zurychu. Były mistrz świata nie walczył przez rok od czasu przegranej z ówczesnym mistrzem świata World Boxing Organisation (WBO) Sułtanem Ibragimowem. Ma stanąć w ringu 20 grudnia przeciwko młodszemu o 11 lat Wałujewowi, który ma 213 cm wzrostu i rekord ringowy 49-1. - Nigdy nie myślałem, że będę walczył w wieku 46 lat, najwyżej do 34 roku życia. W 1999 r, gdy przegrałem z Lennoksem Lewisem przypuszczałem, że to koniec mojej kariery. Teraz naprawdę myślę, że to mój rok i jestem zaszczycony możliwością walki z Wałujewem i szansą zdobycia tytułu mistrza świata - powiedział Holyfield. Wałujew (przydomek "Rosyjski gigant"), który pokonał Johna Ruiza w sierpniu i odzyskał wakujący tytuł mistrza świata WBA, wyraża się z respektem o Holyfieldzie. - Holyfield to legenda boksu, fantastyczny pięściarz i chcę mu podziękować za to, że zgodził się na tę walkę. To bardzo niebezpieczny przeciwnik, ponieważ ma duże doświadczenie. Musiałem dostosować mój trening do tego pojedynku. To jednak nie zmniejsza mojej pewności, że mogę go pokonać. Zobaczymy, jak będzie w ringu - powiedział Rosjanin.