Defensywny pomocnik francuskiego klubu Saint-Etienne dostał od szwajcarskiej prasy nawiązujący do jego imienia przydomek "GEILson", co w dowolnym tłumaczeniu znaczy "płodny", choć w drużynie narodowej zdobył dopiero drugiego gola. Bramkę strzelił dość przypadkowo, w zamieszaniu w polu karnym, to jednak ma ona wymiar historyczny, gdyż Szwajcaria pokonała Hiszpanię po raz pierwszy, choć był to 19. mecz obu zespołów. - Szczerze mówiąc, nie przywykłem do strzelania goli, więc byłem nieco zaskoczony. Było w tym trochę szczęścia. Pewnie do końca zdam sobie sprawę, czego dokonałem dopiero po zakończeniu kariery. To był dla naszej drużyny, która stanowi świetny kolektyw, wyjątkowy moment. Zazwyczaj gram w obronie lub pomocy. Tym razem trener wystawił mnie na lewym skrzydle, a że przywykłem do gry na różnych pozycjach, to ich zmiany nie sprawiają mi kłopotu - powiedział 23-letni Gelson Fernandes. Niemiecki selekcjoner Ottmar Hitzfeld przyznał, że Fernandes wywalczył sobie miejsce w kadrze na mistrzostwa świata w RPA dobrą grą w eliminacjach. Od tego czasu wyrósł na kluczowego gracza dobrze zorganizowanego w defensywie zespołu. - Fernandes wskoczył do ostatniego wagonu, ale zdążył na reprezentacyjny pociąg. A później pokazał znakomitą formę. To bardzo wartościowy zawodnik. Potrafi grać na wielu pozycjach i motywować kolegów do wysiłku - chwalił Gelsona Fernandesa trener.