- Myślę, że dla Marcina Najmana miejsca w dużych galach KSW już nie ma - powiedział BoxingNews.pl współwłaściciel KSW Maciej Kawulski. Nie oznacza to jednak, że federacja planuje całkowicie zakończyć współpracę z pięściarzem. Być może dla Najmana znajdzie się miejsce w nowym projekcie KSW. Federacja oprócz dużych gal planuje organizować ekskluzywne Fight Cluby dla 200 widzów. "El Testosteronowi" postawiono jeden warunek - musi dalej ciężko trenować i rozwijać się w kierunku MMA. Najman w pojedynku z Saletą pokazał inne oblicze niż w premierowym pojedynku w MMA z Mariuszem Pudzianowskim. Częstochowianin agresywnie ruszył na rywala i szybko posłał go na matę ringu, ale w parterze mimo wielu celnych ciosów nie był w stanie zakończyć pojedynku. Po chwili walka przeniosła się do stójki, a kiedy zawodnicy znów znaleźli się w parterze więcej sprytu zachował Saleta i duszeniem zmusił Najmana do poddania walki. - Nie czuje się przegranym. Jedynym zwycięzcą jest chłopak, któremu przeleję pieniądze za tę walkę - powiedział po zakończeniu gali walczący charytatywnie Najman. - Zabrakło mi tylko i wyłącznie szczęścia, a Saleta trafił mnie tylko raz i to po zakończeniu walki. Tylko wtedy miał okazję mnie trafić - dodał "El Testosteron". Przed walką z Saletą Najman przyznał, że w razie porażki zakończy karierę. Teraz nie wie, czy faktycznie powiesić rękawice na kołku. W zmianie decyzji pomogli mu kibice. - W czasie walki publiczność była w 90 procentach przeciwko mnie. Po walce, gdy poszedłem na halę okazało się, że publiczność odwróciła się w moją stronę i prosiła, żebym nie kończył - wyjaśnił. Pojedynek Marcina Najmana z Przemysławem Saletą obejrzało na żywo 4,5 mln telewidzów. Starcie Mariusza Pudzianowskiego z Erickiem Eschem zgromadziło przed telewizorami 4,1 mln widzów.