- Derby to podsumowanie połowy sezonu. To okazja, żeby trzyletnie konie - ogiery i klacze - razem się spotkały w próbie selekcyjnej i to jest też wybór tego konia, który jest później gwiazdą sezonu. Ta gonitwa zawsze wpisuje się do historii. Później mówi się o tym, który koń, który trener, który joker wygrał Derby w danym roku - mówi prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, Tomasz Chalimoniuk. - Ten rok jest wyjątkowy, bo sezon zaczął się później, później są Derby, bo zwykle to początek lipca, ale mam nadzieję, że to nie wpłynie na jakość samego widowiska i zawodów sportowych. Jak zwykle wygra najlepszy - dodaje. Według nieoficjalnych informacji w tegorocznej Gali Derby wystartuje ok. 15 koni, w tym tylko jedna klacz. Pełną listę wierzchowców miłośnicy wyścigów konnych poznają w środę wraz z oficjalnym zakończeniem zapisów na gonitwę. 19 lipca na Służewcu odbędzie się 9 wyścigów, w tym punkt kulminacyjny o 16.30 - gonitwa o błękitną wstęgę. Rozegrany zostanie również wyścig o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego oraz Memoriał Fryderyka Jurjewicza. - Ten rok jest szczególny ze względu na okoliczności w jakich się znajdujemy. Pod znakiem zapytania był w ogóle start wyścigów konnych, jednak cieszymy się, że ten sezon udało się uruchomić i to warte podkreślenia, że ten sezon uruchomiliśmy jako wydarzenie sportowe jako pierwsi w Polsce. Byliśmy pierwsi jeszcze przed Ekstraklasą, przed wyścigami żużlowymi. Byliśmy też jednym z pierwszych krajów w Europie, który uruchomił wyścigi konne - mówi Bogdan Pukowiec, wiceprezes zarządu Totalizatora Sportowego. Jak dodaje, Polska jest jedynym krajem w Europie, który zachował pełną pulę nagród, która jest przewidziana na ten sezon wyścigowy. Pula nagród na Galę Derby to ponad 220 tys. złotych. Derby uważane jest za najważniejszą gonitwę w karierze każdego konia, bo w odróżnieniu do wielu innych prestiżowych biegów dystansowych, w tym można wziąć udział tylko raz w danym kraju. Jest otwarty wyłącznie dla trzyletnich koni pełnej krwi angielskiej. Zwycięzca gonitwy dekorowany jest na padoku błękitną wstęgę. Najwięcej, bo 13 razy na Służewcu w ten sposób honorowane były konie trenowane przez Andrzeja Walickiego.