- Wczoraj bardzo nerwowy, wręcz dramatyczny mecz. Dziś już spokojny, bardziej ułożony, w którym pokazałyśmy bardzo dobrą siatkówkę. Może poza nerwową końcówką ostatniej partii. Nerwowość ta wynikała z naszej dekoncentracji, a także z tego, że rywalki postraszyły nas swoją zagrywką. Ostatecznie wygrałyśmy 3-0, a to jest w tym wszystkim najważniejsze - podkreśliła zawodniczka. Podopieczne trenera Jerzego Matlaka zrealizowały pierwszy postawiony przed nimi cel. Kolejny to Word Grand Prix oraz Mistrzostwa Europy w Polsce. Na co stać odmłodzoną kadrę? - Na razie o tych imprezach nie myślimy, bo turniej w Rzeszowie jeszcze się nie skończył. Jutro trzeba wyjść na parkiet i zagrać ostatni mecz. - odpowiada. Po chwili dodając: - Na pewno przed kolejnymi imprezami czeka nas sporo pracy. Najwięcej moim zdaniem powinniśmy poświęcić czasu na poprawę bloku, bo to jest w tej chwili nasz najsłabszy element. Ogólnie możemy poprawić wszystkie elementy gry co najmniej o dwa poziomy - podkreśla reprezentacyjna przyjmująca. Jutro nasza drużyna rozegra ostatnie spotkanie rzeszowskich zawodów (początek godz. 16.30). Jak podkreśla Gajgał, pomimo wywalczonego dziś awansu nie będzie mowy o odpuszczaniu rywalkom. - Absolutnie nie będzie mowy o odpuszczaniu meczu. Będzie to bardzo ciężkie, zacięte i wyrównane spotkanie. Zrobimy jednak wszystko, by wyjść z niego zwycięsko - zakończyła sympatyczna siatkarka. Łukasz Klin, Rzeszów CZYTAJ TAKŻE: SIATKARKI JADĄ NA MŚ! CZYTAJ TAKŻE: "DZIEWCZYNY PODNIOSŁY GŁOWĘ"