- Przed tym meczem nie rozpatrywaliśmy grupowego pojedynku z Iskrą w Łodzi i przed rewanżem nie będziemy się zastanawiali nad przegranym grupowym meczem w Odincowie - mówił drugi trener PGE Skry, Jacek Nawrocki. - To zupełnie inne pojedynki. Dzisiaj w przegranych setach mieliśmy dwa momenty przestoju. Rosjanie to wykorzystali, odskoczyli nam na kilka punktów i strat nie udało się odrobić. Na rewanż pojedziemy po to, by wygrać. Nie ukrywam, że zadanie komplikuje nam trochę finałowy turniej Pucharu Polski w sobotę i niedzielę w Kielcach. Będzie trochę brakowało świeżości, ale nic na to nie poradzimy. Najpierw zagramy w Pucharze Polski, a później w Lidze Mistrzów. - Dwa razy przegrałem w Odincowie po 0:3. Raz z Częstochową, raz z Bełchatowem. Czas to zmienić. W rewanżu musimy jednak przede wszystkim wzmocnić zagrywkę - powiedział Piotr Gacek, PGE GKS. - To było bardzo wyczerpujące spotkanie. Cieszymy się, że wygraliśmy, sprawiając radość tym wspaniałym kibicom. Dzisiaj mało było gry środkiem, więc więcej musiały pracować skrzydła. Niestety, popełniliśmy w końcowej fazie spotkania zbyt wiele błędów i po dwóch wygranych setach niepotrzebnie pozwoliliśmy Rosjanom się podnieść. Do Odincowa pojedziemy po zwycięstwo. Każdy zespół jest do ogrania, a jak się to skończy, zobaczymy - stwierdził Mariusz Wlazły, PGE Skra. - W rewanżu musimy lepiej dogrywać łatwe piłki i nastawić się na ciężką walkę, bo w Iskrze grają światowej klasy zawodnicy. Możemy jednak tam wygrać - nie ma wątpliwości Marcin Możdżonek. - Przyjechaliśmy tu wygrać przynajmniej dwa sety i swój cel osiągnęliśmy. Jesteśmy zadowoleni z wyniku, bo daje on nam duże szanse na awans. Trzeba pamiętać, że graliśmy dzisiaj bez Abramowa. W Polsce przy takich kibicach generalnie gra się ciężko. Dlatego mimo porażki jesteśmy zadowoleni z wyniku - podsumował Aleksiej Wierbow.