"Kolejorz" do ostatniej kolejki rywalizował z Groclinem o trzecie miejsce w Orange Ekstraklasie, premiowane grą w Pucharze UEFA i przegrał tę rywalizację. W tej sytuacji poznaniacy mogą sobie wywalczyć przepustkę do PUEFA poprzez Puchar Intertoto. Trener Smuda uważa jednak, że końcówka sezonu nie toczyła się w myśl zasad fair play. - W minionym sezonie to była korupcja live! Dwie bramki nieuznane nam w Bytomiu są tego najlepszym dowodem - denerwuje się Smuda. - Kiedyś to ludzie się przejmowali takimi błędami, a teraz? Nikt nie ponosi za pomyłki konsekwencji. Można o tym gadać w koło i nikt się tym nie interesuje. Smuda powiedział sobie coś tam i nic, karawana jedzie dalej. Trener Lecha czuje się bezsilny i ma pretensje do sędziów. - Nie ma nawet do kogo pójść, nie wiadomo komu płakać w rękaw, a kogo prosić o wybaczenie, żeby takie numery nie spotykały nas więcej?! Często się zdarzało, że tydzień przed kolejką potrafiłem dokładnie wytypować, kto jaki mecz będzie sędziował - opowiada. Mecz z "Jagą" był OK Smuda nie zgadza się z opiniami, że w meczu z Jagiellonią sędzia pomógł jego zespołowi. - Każdy, kto tak mówi, niech dokładnie obejrzy powtórki! Wszystkie decyzje sędziego były prawidłowe. Owszem, raz nasz piłkarz zahaczył piłkarza Jagiellonii i nie zauważył tego sędzia, ale poza tym wszystkie kartki były prawidłowe! - Ci, którzy mnie znają wiedzą, że ja się nie odzywam, dopóki nie sprawdzę, jaka jest prawda. Sędzia z meczu Lech - Jagiellonia, pan Podgórski jest Bogu ducha winny! Zrobili z niego ofiarę dla zmyłki i przykrywki tego, co się będzie działo w następnych meczach. Dla tego, co będą wyprawiali inni sędziowie. W meczu Groclinu z Wisłą Pauliście w polu karnym o mały włos nie złamali nogi (wejście Olejniczaka), a pan Żyro nie podyktował karnego. To nie są żadne wymysły. Przykłady złych zachowań sędziów były na gorąco! Dlatego nikt nie może powiedzieć, że "Franek se zmyśla". To się nazywa "korupcja na gorąco"! Przepędzić "świadków koronnych" Trener Franciszek Smuda wnioskuje o dożywotnie dyskwalifikacje dla osób, które brały udział w procederach korupcyjnych. Także dla tych, którzy chronią się za płaszczykiem świadka koronnego. - Działacze, którzy zetknęli się korupcją, śmierdzą nią, powinni być wykluczeni ze sportu na zawsze - domaga się Smuda. - Tak samo ci, którzy się zgłosili jako świadkowie koronni powinni zostać wyrzuceni, a oni do dzisiaj pracują i uchodzą za autorytety. Bez tego sytuacja będzie nienormalna. Nieuczciwi działacze, czy sędziowie ze statutem świadka koronnego dalej w polskiej piłce siedzą i jak tu z nimi na pokładzie walczyć z korupcją?! - Zgłosiłeś się draniu, złożyłeś zeznania, powinieneś stąd się wynosić. A status świadka koronnego powinien gwarantować tylko to, że działacz, piłkarz, czy sędzia nie zostaje zakuty w kajdanki i nie idzie do więzienia. Inaczej tego nie wykorzenimy - warunkuje "Franz". - Ktoś sprzedał dwadzieścia meczów i jako świadek koronny dalej spokojnie pracuje w piłce. I korumpuje. Podkreślam - świadków koronnych powinno się również odsunąć od piłki - uważa Smuda. - Jedyna nagroda za to, że się zgłosili powinna być dla takich taka, że nie zostali skuci kajdankami, nie wsadzono ich do więzienia, nie musieli płacić wysokiej kaucji. To w pełni wystarczy. Ale ze sportu powinno się ich trzymać jak najdalej! Na razie jednak oni sobie spokojnie żyją w tym całym bagnie. Najgorsze jest to, że są wśród nich czynni sędziowie! Szkoleniowiec Lecha martwi się tym, że przez ustawione mecze pracę tracą uczciwi i dobrzy trenerzy. - Ja jestem trenerem powołanym do szkolenia. Nie chcę, żeby korupcja zdemolowała pracę uczciwych trenerów, którzy w swą pracę wkładają serce. Bo często korupcja zwalania ich z pracy, a być może oni są dobrymi trenerami! - grzmi Smuda. Mało uczciwych prezesów "Franz" doszedł do wniosku, że ostatnie dwa sezony w ekstraklasie pod względem korupcji były najgorsze, jakie widział w karierze. - Mam na barkach jako trener czterysta meczów w ekstraklasie, ale takich cudów, jakie działy się w trakcie dwóch ostatnich sezonów jeszcze nie widziałem. I to nie tylko moja opinia, tylko wielu ludzi z całego środowiska! Ja mam czyste ręce, nie ubabrałem ich nigdy żadnym korupcyjnym gów... - mówi dobitnie Smuda. Szkoleniowca "Kolejorza" denerwuje jeszcze coś innego: - Sąsiedzi zza miedzy, którzy kilka lat temu mieli niejedno na sumieniu, teraz śmieją się ze mnie, że wylądowałem w Pucharze Intertoto. Ale to Intertoto Lecha jest czyste i można z niego być bardziej zadowolonym! Bardziej, niż z innych sukcesów osiągniętych chachmęceniem - porównuje. Doświadczony trener uważa, że ratunkiem dla futbolu może być tylko przejęcie klubów przez zamożnych i uczciwych ludzi. - Taki Cupiał w Wiśle, czy nasi prezesi w Poznaniu nigdy nie dopuszczą w swoich klubach do korupcji. Nawet nie ma mowy! Ale takich prezesów w polskiej piłce powinno być minimum szesnastu, a tylu ich nie będzie chyba nigdy - martwi się "Franz".