Co najbardziej wkurza Smudę? Pijaństwo piłkarzy. Tego nie jest w stanie tolerować. Dla delikwenta, który sięga po mocne trunki nie ma żadnej litości. "Karzę zawodników tylko za alkohol. Za gorzałę to jest petarda straszna!" - emocjonuje się "Franz", lecz od razu wyjaśnia co ma na myśli. "Petarda to znaczy kara finansowa. A jak się powtórzy, to odjazd. Złapałem kiedyś w Mielcu dwóch piłkarzy. Jeden mniej zarabiał, to rozłożyłem mu karę finansową na raty. Tak samo jak banki rozkładają. Długo płacił" - śmieje się Smuda, lecz zapytany o reakcję na alkoholowy incydent Artura Boruca, Dariusza Dudki i Radosława Majewskiego momentalnie poważnieje. "Wyrzuciłbym ich z kadry, jeśli byłaby to recydywa, a tu chyba nie było. Gdybym się jednak dowiedział, że któryś regularnie zagląda do kieliszka, to won!" - nie pozostawia złudzeń Franz. Ciekawymi słowami Smuda określa swoje metody trenerskie. "Jestem pedantem, ale nie lalusiem. W piłce nożnej trener to musi być kawal skur...syna. Z sercem na dłoni, ale i tęgim batem w ręku" - wyjaśnia. więcej w magazynie "Tempo", piątkowym dodatku do "Przeglądu Sportowego".