"Franz", jego załoga, a nawet świetnie dopingujący kibice "Kolejorza" są na ustach całej Polski. Wygrana z Austrią Wiedeń po znakomitym meczu z dogrywką i golem Rafała Murawskiego z ostatnich sekund to kolejny dowód na to, że polski piłkarz potrafi. Takiego optymizmu nie wlał nikt w serca kibiców od czasu występów reprezentacji Leo Beenhakkera w eliminacjach do Euro 2008, a więc niemal od roku. Nic dziwnego, że z gratulacjami do twórcy tego sukcesu - Franciszka Smudy, zadzwonił prezydent Lech Kaczyński. - Polityka mnie nie interesuje. Prezydent tylko powiedział, że to zwycięstwo, w całym bałaganie, jaki jest w PZPN-ie, to wspaniała promocja dla polskiej piłki - powiedział "Franz" Smuda. Ten doświadczony trener nie kryje obaw, że jego zespół nie zagra w fazie grupowej Pucharu UEFA, choć do niej awansował. - Po odprawie przed meczem z Austrią pomyślałem sobie, że jeśli zrobimy awans, to możemy nie grać w tych rozgrywkach i źle się z tym poczułem. Byłby to dla mnie kolejny raz, że z powodu czyjejś winy wykluczają mnie z rozgrywek. Poprzednio "Misiek" rzucił nożem i zamiast z Wisłą walczyć o Ligę Mistrzów, bo zdobyliśmy mistrzostwo, musieliśmy rok czekać - kręcił głową na samo wspomnienie zdarzeń z jesieni 1998 r. "Franz". - Nie wyobrażam sobie, że teraz PZPN wykręciłby taki numer i zostawił nas na lodzie. Wielkopolska zasługuje na te puchary. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news/w-pilke-kopani,1188404" target="_blank">Ziemkiewicz: Rozwiązać PZPN</a> Wychowany na Śląsku, a zamieszkały w Krakowie Smuda nie może się nachwalić Wielkopolski. - Wielkopolska pokazuje, jak się powinno budować klub. W oparciu o kibiców - zaznacza, bo faktycznie fani są wielką siłą "Kolejorza". Od kilku lat przychodzi ich najwięcej na mecze, kupują najwięcej karnetów, a na ciekawsze mecze wykupują wszystkie bilety. Na spotkanie z Austrią wejściówek nie było już od poniedziałku! Nic, tylko pogratulować Lechowi i Smudzie sukcesów, a Poznaniowi i Wielkopolsce kibiców!