W sobotę "Franek", mimo że się starał, był w stanie oddać tylko jeden strzał na bramkę strzeżoną przez Jussiego Jaaskelainena. Ponieważ inni jego koledzy nie spisywali się lepiej Polska przegrała w eliminacjach mistrzostw Europy z Finlandią 1:3. - To spotkanie przegraliśmy niejako na własne życzenie. Nie zrealizowaliśmy w ogóle założeń taktycznych. Mieliśmy grać w piłkę, a się szarpaliśmy - powiedział Frankowski. - Z tego wynikało, że nie potrafiliśmy sobie stworzyć sytuacji podbramkowych. Co tu dużo mówić, zagraliśmy słabo - dodał. Za kilka dni reprezentację Polski czeka kolejny sprawdzian, mecz z Serbią w Warszawie. - Trzeba podnieść głowę i grać dalej. Nie pozostaje nam nic innego jak w środę, w tym składzie albo innym, próbować zmazać niekorzystny obraz polskiej piłki - stwierdził "Franek". Zapytany czy wierzy, że w ciągu kilku dni drużyna może zmienić oblicze odpowiedział: - Wierzę. <a href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=290348&tytulGal=Litmanen+katem+Polak%F3w%21&galId=7396&nr=1">Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Finlandia</a> Paweł Pieprzyca, Andrzej Łukaszewicz; Bydgoszcz