Na łamach "Przeglądu Sportowego" Frankowski opowiada o swojej sytuacji w klubie z USA. Mówi, że w grudniu kończy mu się kontrakt, i choć może go przedłużyć na kolejne trzy lata, to wcale nie pali się do tej decyzji. Jednym z argumentów za odejściem z Chicago jest trener Fire, Frank Klopas, który nie wykorzystuje walorów Polaka. "Ostatnio rzeźbię w środku pola, jako rozgrywający. Nie chcę się żalić, bo za stary jestem na płacze, ale przecież wiadomo, że jedyne miejsce dla mnie na boisku to szesnastka rywala" - uważa "łowca bramek". Zapytany o współpracę z Kasperczakiem i ewentualną grę w Zabrzu odpowiada: "Na treningi mógłbym dojeżdżać z Krakowa, bo mam tam dom. Co do trenera, to różniło nas spojrzenie na niektóre kwestie w piłce, lecz wspólnie parliśmy do przodu. Jestem przekonany, że Kasperczak może zbudować solidny Górnik. Ten klub może zostać taką siłą, jaką jest obecnie Lech Poznań. Potrzeba tylko czasu" - zapewnia Frankowski.