Podobno w ubiegłym miesiącu prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge i menedżer Uli Hoeness odrzucili ofertę 80 milionów euro z Realu Madryt za 26-letniego reprezentanta Francji. "Wierzcie mi, gdybym naprawdę chciał odejść, zrobiłbym to. Jednak nigdy nie było moim zamiarem siłowanie się na rękę z Bayernem. Chcę grać w klubie, który ma szanse na tytuł mistrzowski. To mnie motywuje. Dziś w Bayernie, a jutro może gdzie indziej" - powiedział Ribery w wywiadzie dla francuskiego tygodnia "France Football". Latem Ribery spotkał się z doradcą prezesa Realu Madryt Florentino Pereza i byłym kolegą z reprezentacji Francji Zinedine Zidane'em, by rozmawiać o ewentualnym transferze do Realu. Jest przekonany, że w końcu znajdzie się w lidze hiszpańskiej, choć zaprzecza, by już podpisał wstępną umowę z Realem. "Pewnego dnia będę grał w La Liga" - powiedział Ribery. Do tego czasu Francuz będzie musiał pracować z holenderskim trenerem Bayernu Louisem Van Gaalem, którego zaangażowano pod koniec ubiegłego sezonu na miejsce zwolnionego Juergena Klinsmanna. "To surowy, bardzo wymagający trener, także jeśli chodzi o dyscyplinę. Bardzo poważny, rzadko śmiejący się... To człowiek zasad. Już jest napięcie między nami... Obecnie nie bardzo się lubimy" - mówił o Holendrze Ribery. Ribery zasugerował, że styl pracy Van Gaala jest nieco irytujący dla wszystkich graczy Bayernu. Wielokrotny mistrz Niemiec jest obecnie na ósmym miejscu w tabeli Bundesligi, z pięcioma punktami, zdobytymi w czterech meczach. Ma pięć punktów straty do lidera, Hamburger SV. "Mam wrażenie, że zespół nie gra swobodnie. Nie mamy pewności siebie. Za dużo jest powagi. Widzę grupę zawodników zbyt przytłoczonych możliwością przegranej" - zakończył Ribery.