<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-plh-comarch-cracovia-gks-tychy-1-mecz,2568">Kliknij tutaj, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Comarch Cracovia - GKS Tychy!</a> Podopieczni Rudolfa Rohaczka, którzy przystąpili do walki z bonusem, potrzebują już tylko dwóch zwycięstw, aby zostać najlepszą drużyną w naszym kraju. Zespół ze Śląska wciąż musi wygrać cztery mecze. Poniedziałkowa rywalizacja zaczęła się od sytuacji Adriana Parzyszka, który już po kilkunastu sekundach uderzył na bramkę gospodarzy, ale ponad poprzeczką. W siódmej minucie szansę miała Comarch Cracovia. Leszek Laszkiewicz zagrał do Michała Piotrowskiego, ale jego strzał obronił Arkadiusz Sobecki. W 12. minucie groźnie zrobiło się po drugiej stronie lodowiska. Josef Vitek zakończył indywidualną akcję uderzeniem z bekhendu, ale Rafał Radziszewski był na posterunku. Potem dała o sobie znać trzecia piątka "Pasów", która przez cały mecz spisywała się bardzo dobrze. W 14. minucie Sobecki nie dał się pokonać w zamieszaniu podbramkowym, choć Rafał Martynowski strzelał z naprawdę bliska. Po chwili napastnik gospodarzy mógł już się cieszyć z pierwszego gola w tym meczu. W 16. minucie David Kostuch związał za bramką dwóch rywali, a następnie podał do stojącego przed nią Martynowskiego, któremu pozostało tylko umieścić krążek w siatce. Tyszanie chcieli natychmiast odpowiedzieć, jednak strzał Michała Garbocza obronił Radziszewski. W samej końcówce tercji Grzegorz Pasiut zaatakował kijem głowę Adrian Parzyszka i sędziowie już po jej zakończeniu orzekli karę meczu dla hokeisty Comarchu Cracovii. Z kolei kapitan gości także przedwcześnie zakończył mecz, ponieważ doznał urazu mięśni brzucha. W drugiej tercji Cracovia najpierw była w piekle, kiedy musiała ponad cztery minuty grać osłabiona, a potem trafiła do nieba, kiedy jej hokeiści strzelili cztery gole i praktycznie zapewnili sobie zwycięstwo. Przetrzymanie gry w osłabieniu przez "Pasy" i to w dodatku nie pozwalając rywalom na stworzenie sobie znakomitych okazji bramkowych, było jednym z momentów przełomowych poniedziałkowego meczu. W 27. minucie akcja braci - Leszek Laszkiewicz podał do Daniela - przyniosła drugą bramkę Cracovii. To nie był jednak koniec emocji. Po chwili trzech zawodników: Mikołaj Łopuski, Jarosław Sokół i Adam Bagiński powędrowało na ławkę kar. Tym razem gospodarze grali w przewadze, choć krócej niż na początku tercji tyszanie, ale to goście byli w tym okresie groźniejsi. Wyprowadzali kontry i tylko postawie Radziszewskiego, który obronił strzały Radosława Galanta i Vitka podopieczni Rohaczka zawdzięczają, że nie stracili gola. To był drugi moment przełomowy, gdyż następnie sami zadali decydujące ciosy. W odstępie dwóch i pół minuty trzy razy pokonali Sobeckiego. Najpierw zrobił to Petr Dvorzak, którego uderzenie odbił co prawda bramkarz tyszan, ale trafił krążkiem w środkowego trzeciego ataku, a ten wpadł do siatki. Potem "Pasy" wykorzystały okres gry w przewadze, a "gumę" do bramki skierował Damian Słaboń. Sędziowie mieli wątpliwości czy hokeista nie strzelił gola ręką, ale po analizie wideo uznali, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Wreszcie na 5-0 podwyższył Kostuch, jeden z najlepszych w poniedziałek na lodowisku, który ograł Sobeckiego i wpakował krążek do siatki. Bramkarz tyszan miał już dość i zastąpił go Piotr Jakubowski. Ten trzy razy dał się pokonać rozpędzonym gospodarzom. W 48. minucie zrobił to Daniel Laszkiewicz, w 54. Michał Piotrowski (nastrzelił Mariusza Gurazdę), a w 60. Mikołaj Łopuski. Goście odpowiedzieli tylko honorowym trafieniem Sokoła. Teraz rywalizacja przenosi się do Tych, gdzie odbędą się mecze numer dwa i trzy (środa, czwartek, godzina 18). Paweł Pieprzyca, Kraków Comarch Cracovia - GKS Tychy 8-1 (1-0, 4-0, 3-1) Bramka: 1-0 Martynowski - Kostuch (16.), 2-0 Daniel Laszkiewicz - Leszek Laszkiewicz (27.), 3-0 Dvorzak - Kostuch (34.), 4-0 Słaboń - L. Laszkiewicz (36. w przewadze), 5-0 Kostuch (36.), 6-0 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz (48.), 6-1 Sokół - Bagiński (53.), 7-1 Piotrowski (54.), 8-1 Łopuski - Kosidło (60.) Stan rywalizacji po 1. meczu (1-0), bonus - Cracovia, do zdobycia złotego medalu potrzebuje w sumie 3 zwycięstw, a GKS 4. Kary: Comarch - 35 minut, w tym kara meczu dla Grzegorza Pasiuta za atak głową; GKS - 22 minuty, w tym 10 minut dla Łukasza Sokoła za niesportowe zachowanie. Widzów: 2000. Comarch Cracovia: Rafał Radziszewski - Patryk Wajda, Jarosław Kłys, Leszek Laszkiewicz, Grzegorz Pasiut, Daniel Laszkiewicz - Łukasz Wilczek, Patryk Noworyta, Mikołaj Łopuski, Damian Słaboń, Michał Piotrowski - Sebastian Witowski, Patrik Prokop, David Kostuch, Paweł Dvorzak, Rafał Martynowski - Tomasz Landowski, Filip Simka, Paweł Kosidło, Piotr Sarnik, Łukasz Rutkowski. GKS: Arkadiusz Sobecki (36. Piotr Jakubowski) - Michał Kotlorz, Sebastian Gonera, Josef Vitek, Adrian Parzyszek, Ladislav Paciga - Łukasz Sokół, Tomasz Jakesz, Adam Bagiński, Roman Szimiczek, Michał Woźnica - Marian Csorich, Krzysztof Majkowski, Radosław Galant, Michał Garbocz, Jakub Witecki - Łukasz Mejka, Artur Gwiżdż, Paweł Banachewicz, Mariusz Gurazda.