<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-europejska-final,cid,637,rid,948,sort,I">Liga Europejska: Zobacz nasz serwis poświęcony rozgrywkom - Kliknij!</a> Finał na Aviva Stadium w Dublinie nie zachwycił poziomem, a Braga praktycznie przez cały mecz nie potrafiła przeciwstawić się świetnie zorganizowanej i konsekwentnie grającej drużynie Porto. Oba zespoły rozpoczęły spotkanie dość ostrożnie. Porto od początku długo utrzymywało się przy piłce, a Braga liczyła głównie na kontrataki. Mimo defensywnego ustawienia, to właśnie piłkarze Sportingu jako pierwsi zagrozili bramce znacznie bardziej utytułowanych rywali. Z 16 metrów uderzył Custodio, ale piłka po jego strzale minęła bramkę Heltona. Na odpowiedź Porto nie trzeba było długo czekać. Wyróżniający się w barwach "Smoków" Hulk wpadł z prawej strony w pole karne Bragi i uderzył w długi róg, ale piłka przeleciała tuż obok słupka. W kolejnych minutach gra się zaostrzyła, a w środkach nie przebierali zwłaszcza piłkarze Bragi. W końcówce pierwszej połowy piłkarze Domingosa Paciencii popełnili jednak brzemienny w skutki błąd. Próbujący wyprowadzić szybki kontratak Alberto Rodriguez stracił piłkę, a Freddy Guarin niewiele się namyślając dośrodkował ją w pole karne. Tam czekał już niezawodny Radamel Falcao, który pięknym strzałem głową skierował piłkę do siatki. Dla Kolumbijczyka było to już 18 trafienie w tej edycji Ligi Europejskiej. Trener Bragi w przerwie przeprowadził w swoim zespole dwie zmiany. Pechowca Alberto Rodrigueza zmienił Kaka, a w miejsce Hugo Viany wszedł Mossoró. Ten ostatni mógł zaliczyć prawdziwe wejście smoka, bo ledwie kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej połowy odebrał piłkę Fernando i znalazł się sam przed Heltonem. W znakomitej sytuacji Mossoró stracił jednak głowę i uderzył wprost w golkipera Porto. Piłkarze Bragi, zamiast potraktować tę zmarnowaną szansę jako przyczynek do bardziej zdecydowanych ataków, do końca meczu nie potrafili już zagrozić bramce rywali. Porto w drugiej połowie nastawiło się wyłącznie na utrzymanie rezultatu i dopięło swego, chociaż stało się to ze szkodą dla widowiska. Podbramkowych spięć w drugiej połowie praktycznie nie było, a jeśli już kibice ożywiali się na trybunach, to po akcjach Porto. Niezłe okazje do zdobycia bramek mieli Alvaro Pereira i Fernando Belluschi, ale obaj nie potrafili wykorzystać dogodnych sytuacji. Dla Porto to drugie w historii zwycięstwo w Lidze Europejskiej. "Smoki" wcześniej w sezonie 2002/3 wygrały te rozgrywki (wówczas pod szyldem Pucharu UEFA) pod wodzą słynnego Jose Mourinho. Rok później Mourinho poprowadził Porto do triumfu w Lidze Mistrzów. Czy Andre Villas-Boas dokona ze swoim zespołem równie wielkich rzeczy? FC Porto - Sporting Braga 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Radamel Falcao (44.) Porto: Helton - Cristian Sapunaru, Rolando, Nicolas Otamendi, Alvaro Pereira - Freddy Guarin (74. Fernando Belluschi), Fernando, Joao Moutinho - Hulk, Radamel Falcao, Silvestre Varela (79. James Rodriguez). Braga: Artur - Miguel Garcia, Paulao, Alberto Rodriguez (46. Kaka), Silvio - Custódio, Hugo Viana (46. Mossoró), Vandinho - Alan, Lima (67. Albert Meyong Ze), Paulo Cesar. Sędzia: Carlos Velasco Carballo (Hiszpania) Widzów: 45391 Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/news/droga-fc-porto-do-trofeum-ligi-europejskiej,1641079,378">Droga FC Porto do finału Ligi Europejskiej - Kliknij!</a> <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-le-fc-porto-sporting-braga,2699">Tutaj prowadziliśmy relację na żywo z finału LE - Kliknij!</a>