Dzięki wygranej Kinder odrobił stratę z pierwszego meczu, kiedy przegrał na własnym parkiecie. Podopiecznym Ettore Messiny wystarczy więc do triumfu w Eurolidze jedna wygrana. W wypadku przegranej Kindera w czwartym pojedynku, decydujący piąty mecz odbędzie się w Bolonii. Kibice zgromadzeni w Fernando Buesa Arena w ilości 9,5 tysiąca musieli przełknąć gorzką pigułkę. Po wygranej przez gospodarzy dwoma punktami I kwarcie, od początku II zaznaczyła się przewaga Kindera. Wprawdzie w 17. minucie Tau przegrywał zaledwie 24:27, ale ostatnie trzy minuty zakończyły się wygraną Włochów 10:4. Przez całą trzecią kwartę utrzymywała się kilkupunktowa (od 3 do 10 pkt różnicy) przewaga gości, którzy po 30. minutach prowadzili 56:47. O losach meczu ostatecznie zdecydowały pierwsze trzy minuty ostatniej ćwiartki. Po rzutach zza linii 6,25 Alessandro Abbio i świetnie dysponowanego rzutowo wchodzącego z ławki Emmanuela Ginobilli (27 pkt, 10/15 z gry, 4/8 za trzy) gracze Kindera objęli prowadzenie 64:47. Właśnie dobra dyspozycja rzutowa za trzy ekipy z Bolonii (9/20), wobec tragicznej gospodarzy (1/14), była jedna z głównych przyczyn triumfu gości. Zespół Tau zanotował 19 strat (Kinder 11) i nawet wygrana rywalizacja na tablicach (38-28) nie pomogła podopiecznym Dusko Ivanovicia. Wśród miejscowych dobre spotkanie zaliczył włoski center Fabricio Oberto (15 pkt, 13 zb.).