Gwiazdor "Czerwonych Diabłów" postanowił się wybrać na wycieczkę wraz ze swoją żoną, Coleen. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, dopóki piłkarz nie wjechał swoim Range Roverem Sport V8 na stację benzynową w pobliżu Cheshire. Tam właśnie postanowił zatankować samochód, ale zamiast paliwa do auta z silnikiem diesla, wlał... zwykłą benzynę. Jasną rzeczą stało się, że podróż młodego małżeństwa nie potrwa długo. Samochód odmówił posłuszeństwa na pobliskiej autostradzie. Rooney zmuszony był zatelefonować do pomocy drogowej, która później odholowała pojazd. Koszty naprawy wyniosły 7200 euro. Dla Rooneya jedno popsute auto nie sprawia problemów, gdyż w jego taborze samochodowym można znaleźć Lamborghini, Bentleya czy Aston Martina. Ciekawe tylko, co na to Coleen, dla której Range Rover był prezentem od Wayne'a na ostatnie Boże Narodzenie...