<a href="http://konkurs.ligamistrzow.interia.pl/">Kliknij i wygraj bilet na finał Ligi Mistrzów! To ostatnia okazja!</a> Angielskie media podkreślają, że Fabiański notuje swoją najdłuższą serię występów w Arsenalu. W tym sezonie zagrał w dziesięciu kolejnych meczach Premier League i zaliczył pięć kolejnych startów w podstawowym składzie "Kanonierów" w Lidze Mistrzów. Teraz 25-letni golkiper jest chwalony, ale jeszcze kilka tygodni temu prasa nie dawała mu spokoju, bo jego forma nie była zbyt stabilna. "Fabian" popełniał błędy, a angielska prasa wyżywała się na nim nazywając "Floppyhandski". "Nigdy nie byłem zbytnio przejęty tym, co pisze się o mnie w meczowych raportach. Naprawdę nie brałem do siebie tego, co o mnie mówią, czy piszą dobrze, czy źle" - przyznaje. "Gram dla trenera, dla klubu i dla siebie. Nie dla prasy. Cieszę się, że mam wsparcie Arsene Wengera. Wiem, że on wierzy w moje umiejętności. Dla mnie liczy się tylko jego zdanie" - wyjaśnia Fabiański. Polak nie chce komentować sytuacji Manuela Almunii, który dostał wolną rękę w poszukiwaniach klubu. "Chcę unikać kontuzji, ciężko pracować i grać dla Arsenalu. Cieszę się z obecnej sytuacji, ale nie zamierzam się nią upajać, ani podniecać. Robię po prostu to, co do mnie należy. Miejmy nadzieję, że efekty będą zadowalające" - kończy wypowiedź Łukasz Fabiański.