- Nie narzekam. Arsenal to fantastyczny klub. Wiele mogę się tu nauczyć - powiedział były bramkarz Legii Warszawa czeskiemu dziennikowi "Mlada fronta - Dnes". - Niestety póki co nie jestem w klubie bramkarzem numer jeden, a przecież dla bramkarza regularna gra jest bardzo istotna. Ale staram się cieszyć z każdej szansy, jaką dostaję. Ciężko pracuję i ciągle walczę. Z każdym rozegranym meczem staje się coraz lepszy - dodał 23-letni golkiper. Fabiański na łamach czeskiego dziennika mówił też o swoim klubowym koledze, aktualnie kontuzjowanym Tomasie Rosickym. - Tomas na razie trenuje indywidualnie. Miałem nadzieję, że w ten weekend zagramy przeciwko sobie, ale niestety to się nie wydarzy - żalił się polski bramkarz, który najbliższych nocy pewnie nie prześpi spokojnie. Dotychczas bowiem nie wiadomo, kto w meczu z Czechami stanie między słupkami polskiej bramki. W ostatnich meczach bronił właśnie Fabiański, ale tylko dlatego że z kadry wykluczony był Artur Boruc. Czy golkiperowi Arsenalu udało się wygryźć bramkarza Celtiku z pierwszego składu reprezentacji Polski? Leo Beenhakker szybko ucina dyskusję na ten temat: - Wyjściową jedenastkę poznacie w sobotę - w ten sposób odpowiada na pytanie o obsadę polskiej bramki.