Wcześniej zanosiło się, że australijski bohater znajdzie czas na wizytę w kraju dopiero w październiku, po zakończeniu sezonu kolarskiego. Pierwszy zwycięzca "Wielkiej Pętli" z antypodów, a trzeci w historii spoza Europy, zawita w rodzinne strony jednak 12 sierpnia. Evans zatrzyma się w odległym o 100 km od Melbourne Barwon Heads. Władze stanu Wiktoria zapowiedziały, że na jego cześć na ulicach stolicy odbędzie się uroczysta parada, a jej kulminacją będzie ceremonia na Placu Federacji. - Cadel przyjedzie specjalnie na to wydarzenie. Na Plac Federacji wjedzie oczywiście na rowerze, ale wszyscy mieszkańcy miasta i stanu będą mogli mu podziękować za sukcesy i emocje, których im dostarczył - powiedział premier rządu Wiktorii Ted Baillieu. Evans, który w poniedziałek przedłużył kontrakt z grupą BMC do 2014 roku, być może weźmie udział w narodowym tourze. Został też zaproszony, jako gość honorowy, na finał rozgrywek futbolu australijskiego, który odbędzie się w październiku. Australia oszalała na punkcie 34-letniego kolarza. Tuż po jego triumfie w TdF prześcigano się w pomysłach, w jaki sposób odpowiednio uczcić ten sukces. Proponowano postawienie mu pomnika bądź nazwanie jego imieniem jednego z mostów. Pojawił się nawet pomysł, by 24 lipca nazwać - od koloru koszulki lidera i zwycięzca wyścigu - "żółtym dniem" i ustanowić go wolnym od pracy, ale premier Julia Gillard wykluczyła taką możliwość. Nocną transmisję z ostatniego etapu Tour de France oglądało prawie 2,5 mln osób, czyli ponad 10 procent mieszkańców kraju. W tym roku żadna audycja telewizyjna nie cieszyła się tak dużą popularnością.