To spotkanie nie miało już żadnego znaczenia dla układu grupy A. Niezależnie od wyniku nikt nie był w stanie odebrać Maccabi pierwszego miejsca, a dla Asseco Prokom i tak zarezerwowana była ostatnia, szósta pozycja. Gdynianie zamierzali jednak zrewanżować się rywalom za dotkliwą wyjazdową porażkę 58:99. Z tych planów nic nie wyszło. Goście od samego początku narzucili mistrzom Polski swój styl gry i wypracowali znaczną przewagę. W trzeciej minucie po akcji 2+1 Sofoklisa Schortsanitisa koszykarze z Izraela wygrywali 14:2, a jedyne punkty dla gospodarzy zdobył Piotr Szczotka. Maccabi systematycznie powiększało przewagę i w dziewiątej minucie po rzucie Milana Macvana prowadziło 25:8. W drugiej kwarcie sytuacja nie zmieniła się. Gdynianie nadal grali bez wyrazu i chaotycznie. W 15. minucie zawodnicy Asseco Prokom mieli już na koncie 11 strat i ta statystyka musiała znaleźć odbicie w wyniku. Po dwóch trójkach Guy Pniniego oraz trafieniu Schortsanitisa zrobiło się 44:19 dla zespołu z Tel Awiwu. Zdecydowanie lepsza w wykonaniu gospodarzy była druga połowa. Gdynianom udało się nawet zmniejszyć przewagę rywali do 10 punktów - w 30. minucie po rzucie Filipa Widenowa Maccabi wygrywało 67:57. Na początku ostatniej kwarty goście zdobyli jednak dziewięć punktów z rzędu i wszystko "wróciło do normy". To był siódmy sezon z rzędu Asseco Prokom w Eurolidze. Trzy razy gdyńskiej drużynie udało się awansować do Top 16, a w ostatnich rozgrywkach mistrzowie Polski zanotowali największy sukces w historii polskiej męskiej klubowej koszykówki - zakwalifikowali się do Top 8, gdzie toczyli zacięte mecze z Olympiakosem Pireus. W obecnym sezonie zespół trenera Tomasa Pacesasa odniósł tylko dwa zwycięstwa - u siebie z Chimki Moskwa i na wyjeździe z mistrzem Hiszpanii, Caja Laboral Vitoria. Z kolei dla Maccabi triumf w Gdyni był dziewiątą wygraną z rzędu. Po meczu powiedzieli: David Blatt (trener Maccabi): - Gospodarze udowodnili, że są groźnym zespołem i po słabszym początku Euroligi później spisywali się coraz lepiej. Drogi mojej drużyny i Asseco Prokom się teraz rozchodzą, niemniej życzę gdynianom sukcesów w tym sezonie. I być może do zobaczenia w przyszłych rozgrywkach. Tomas Pacesas (trener Asseco Prokom): - Zawsze chciałbym oglądać swój zespół grający tak, jak w trzeciej kwarcie. Wychodząc na parkiet nie można bać się nazwisk koszykarzy, którzy występują w drużynie rywali. Mam pretensje do Ewinga, Vardy i Giddensa, którzy bardziej niż o meczu z Maccabi myśleli chyba o świętach. Na szczęście pozostali nasi zawodnicy, którzy pojawili się na parkiecie, starali się dać z siebie wszystko. Asseco Prokom Gdynia - Maccabi Tel Awiw 72:83 (11:25, 18:27, 28:15, 15:16) Asseco Prokom: Filip Widenow 20, Jan-Hendrick Jagla 13, Piotr Szczotka 11, Mikael Wilks 7, Adam Hrycaniuk 6, Adam Łapeta 5, Ratko Varda 4, Mateusz Kostrzewski 4, Daniel Ewing 2, Ronnie Burrell 0, J.R. Giddens 0. Maccabi: Sofoklis Schortsanitis 23, Chuck Eidson 13, David Blu 12, Milan Macvan 8, Richard Hendrix 7, Doron Perkins 6, Guy Pnini 6, Jeremy Pargo 4, Tal Burstein 4.