To spotkanie miało najmniejszy ciężar gatunkowy spośród wtorkowych meczów w Bydgoszczy. Obie drużyny były już pewne gry w ćwierćfinale, a niewiadomą stanowiły tylko miejsca w końcowej tabeli drugiego etapu rywalizacji o mistrzostwo Europy. Po pięciu minutach gry Grecy prowadzili 13:4, ale Francuzi głównie za sprawą Tony'ego Parkera systematycznie zmniejszali straty. W drugiej kwarcie dobrą zmianę dali rezerwowi Ali Traore oraz Alain Koffi i w 25. minucie było 26:23 dla Trójkolorowych, którzy do końca pierwszej połowy prowadzili różnicą 7-9 pkt. Przez połowę trzeciej kwarty obie ekipy miały kłopot z trafieniem do kosza. Szybciej z letargu otrząsnęli się Grecy, a po rzucie za trzy punkty Vasileiosa Spanoulisa 30 s przed końcem tej części gry zbliżyli się na trzy punkty (53:56). W 37. minucie po trzeciej "trójce" Spanoulisa Grecy tracili do rywali już tylko punkt, a kolejny taki rzut tego zawodnika 8,9 s przed końcową syreną sprawił, że na zegarze pojawił się remis 69:69. Bohaterem meczu okazał się jednak Nando de Colo. 22-letni gracz hiszpańskiej Pamesy Walencja, którego w tegorocznym drafcie do NBA wybrała ekipa San Antonio Spurs, 0,2 s przed końcem regulaminowego czasu gry trafił z pięciu metrów i zaoszczędził obu drużynom kolejnych pięciu minut wysiłku. Francja - Grecja 71:69 (18:21, 23:13, 15:19, 15:16) Francja: Alain Koffi 14, Tony Parker 12, Ali Traore 10, Yannick Bokolo 10, Nicolas Batum 8, Nando de Colo 6, Ronny Turiaf 4, Antoine Diot 3, Florent Pietrus 2, Aymeric Jeanneau 2, Boris Diaw 0. Grecja: Vasileios Spanoulis 16, Sofoklis Schortsanitis 12, Antonios Fotsis 9, Ioannis Bourousis 8, Efstratios Perperoglou 7, Nick Calathes 7, Konstantinos Kaimakoglou 4, Nikolaos Zisis 4, Ioannis Kalampokis 2, Georgios Printezis 0.