<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/2-runda-eliminacji-lm-inter-baku-lech-poznan,2237">Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Inter Baku - Lech Poznań</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-ii-runda-kwal,cid,636">Pozostałe mecze II rundy eliminacji do Champions League LIVE</a> Niewiadoma w Baku Pierwszy mecz w nowym sezonie zawsze jest wielką niewiadomą. Zwłaszcza zaś wtedy, gdy toczy się o wielką stawkę, a do tego w anormalnych warunkach. Trudno bowiem myśleć o bieganiu przez 90 minut gdy wilgotność powietrza wynosi ponad 70 procent, a temperatura w cieniu to 35 stopni Celsjusza. Lechowi dziś w Baku było o tyle łatwiej, że grał praktycznie w takim samym składzie jak w rundzie wiosennej. Do drużyny dołączył tylko Artur Wichniarek, ale patrząc na jego współpracę z Semirem Stiliciem, trudno było uwierzyć, że ci zawodnicy nie grali ze sobą wcześniej. To właśnie po ich dwójkowych akcjach Lech miał najlepsze sytuacje bramkowe. Stilić świetnie wykładał piłki, a Wichniarek wykorzystywał swoje doświadczenie z wielu sezonów spędzonych w Bundeslidze. Pierwszą ładną akcję Lecha strzałem kończył jednak Sławomir Peszko - Stilić zagrał piętą do Wichniarka, ten z powrotem posłał piłkę do Bośniaka, a Stilić po ziemi dośrodkował ją w pole karne. Gdyby Peszko poprawnie wykonał wślizg, Lech zapewne już by prowadził. Zaatakował jednak piłkę dwoma nogami i strzał okazał się za lekki. Chwilę później to Kriwiec zagrał piłkę do Wichniarka, ale ten nie trafił w bramkę. Gol w pierwszej akcji Gra Lecha pozostawiała jednak sporo do życzenia - szczególnie w środku pola. Błędy popełniali obaj defensywni pomocnicy - piłkarze mistrza Azerbejdżanu często starali się uderzał zza pola karnego. Najczęściej szczęścia w ten sposób szukał Bułgar Petar Złatinow - przeważnie nie trafiał w bramkę, dwa razy swoje umiejętności musiał jednak pokazać Krzysztof Kotorowski. W 24. minucie piłka zakręciła się obok nogi bramkarza Lecha, ale ten zdołał ją jakoś złapać. Mało aktywny był Sławomir Peszko, dość chaotycznie grał Kriwiec, całość akcji ofensywnych Lecha skupiła się na duecie Stilić - Wichniarek. Ten ostatni skutecznie wymuszał faule obrońców Interu w okolicy pola karnego gospodarzy. W 42. minucie został sfaulowany niemal ma linii pola karnego - okazja do zdobycia gola była idealna. Strzelał Peszko - na siłę i tak, jakby chciał przekopąć trybunę na stadionie im. Tofika Bachramowa. W pierwszej akcji po przerwie Lech zdobył w końcu zwycięskiego gola. Obrońca Interu źle wybił piłkę - z lewej strony pola karnego przejął ją Stilić. Dośrodkował przed bramkę, a błąd popełnił bramkarz Interu Giorgi Lomaia - ubiegł go nadbiegający Wichniarek i strzałem tuż przy bliższym słupku umieścił futbolówkę w siatce. Ten gol sprawił, że przez kwadrans z boiska wiało nudą - mistrzowie Azerbejdżanu sprawiali wrażenie zszokowanych straconym golem, lechici niespecjalnie kwapili się do podwyższenia prowadzenia. Choć w 58. minucie Wichniarek dostał dobre podanie od Kriwca, ale jego strzał obronił Giorgi Lomaia. Niestety, na tym ofensywne zapędy Lecha się właściwie skończyły - zwłaszcza że trener Jacek Zieliński zmienił najpierw Stilicia, a później Wichniarka. Bardzo słaba końcówka Gospodarze uzyskali nieznaczną przewagę, w 70. minucie znany z gry w Polsce Robertas Poskus wykorzystał niezrozumienie środkowych obrońców Lecha i mógł być w sytuacji sam na sam z Kotorowskim. Szybkość nie jest jednak jego najlepszą stroną - gdy lechici go dogonili, zdecydował się na strzał zza pola karnego. Za lekki, by zaskoczyć Kotorowskiego. Lech utrzymał prowadzenie, choć w końcówce meczu gra mistrzów Polski była już bardzo słaba. Przed rewanżem poznaniacy mogą być jednak dość spokojni o awans - drugi mecz zagrają w przyszłą środę na stadionie przy Bułgarskiej w Poznaniu. Wcześniej, bo już w piątek, w Nyonie odbędzie się losowanie trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Wygranie jej oznacza już pewny awans do fazy grupowej - albo Ligi Mistrzów albo Ligi Europy. Andrzej Grupa Inter Baku - Lech Poznań 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Wichniarek (46. z podania Stilicia). Inter: Georgi Łomaja - Żiwko Żelew, Władimir Lewin, Dimitri Krugłow (52. Nizami Hadżijew), Ilia Kandelaki - Aleksnadr Czertoganow, Kachaber Mdżawanadze, Petar Zlatinow, Branislaw Czerwenka - David Odikadze (82. Arif Daszdemirow), Robertas Poskus (83. Girts Karlsons). Lech: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Seweryn Gancarczyk - Sławomir Peszko (90. Jakub Wilk), Dimitrije Injac, Semir Stilić (63. Jacek Kiełb), Tomasz Bandrowski, Sergiej Kriwiec - Artur Wichniarek (71. Tomasz Mikołajczak). Żółte kartki: Władimir Lewin, Dimitri Krugłow, Nizami Hadżijew (Inter); Marcin Kikut, Seweryn Gancarczyk (Lech). Sędziował: Sascha Kever (Szwajcaria). Widzów: 6 tysięcy. Czytaj również: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/el-lm-jabulani-zabojcza-bronia-na-lecha,1505427">Azerowie wybrali Jabulani na Lecha</a>