"Mam nadzieję, że w szczęśliwej dwójce, która wywalczy awans, znajdą się moje podopieczne" - mówił przed turniejem trener Turcji Alessandro Chiappini. Największą gwiazdą ekipy tureckiej jest znana ze światowych parkietów Neslihan Darnel i ona też poprowadziła swoje koleżanki do zwycięstwa nad Francją 3:0. Pierwszy set toczył się pod dyktando Turczynek, które prowadziły 3:0, 8:5 i 13:10. Jednak ambitnie grające Francuzki starały się dotrzymać kroku rywalkom. Aplauz widowni wzbudziła akcja przy stanie 18:17 dla Turcji. Bardzo długa wymiana, w której nie brakowało mocnych ataków i świetnych parad w obronie, ostatecznie zakończyła się po myśli Turczynek. Decydujący punkt w tej akcji zdobyła atakiem z drugiej linii Neslihan Darnel. W decydujących fragmentach pierwszej partii podopiecznie Alessandro Chiappiniego podkręciły tempo. Przewaga Turczynek rosła z każdą akcją, a pierwszego seta zakończyła atakiem z lewego skrzydła Bahar Toksoy. Drugiego seta lepiej rozpoczęły Turczynki. W ataku brylowala Neslihan Darnel wspierana przez Bahar Toksoy i Deniz Hakyemez. Pierwsza przerwa techniczna odbyła się przy prowadzeniu ekipy tureckiej 8:5. Francuzki starały się jak mogły. Ich wysiłki zostały nagrodzone. "Trójkolorowe" w składzie których grała Anna Rybaczewska, córka polskiego mistrza olimpijskiego i mistrza świata Mirosława, doprowadziły do remisu 9:9. W kolejnej akcji punkt zdobyła Alexia Djilali i Francuzki wyszły na prowadzenie 10:9. Reakcja trenera Chiappiniego była natychmiastowa. Włoski trener Turczynek poprosił o czas. Uwagi przekazane przez szkoleniowca zawodniczkom przyniosły skutek. Po przerwie Turcja "odkskoczyła" na kilka punktów (17:12). Francuzki próbowały gonić, ale rywalki nie pozwoliły im na zbyt wiele. Drugi set zakończył się takim samym wynikiem jak pierwszy 25:18. Wyraźna porażka w dwóch setach nie zdeprymowała Francuzek. Zawodniczki Fabrice'a Viala z impetem rozpoczęły trzecią partię. Na pierwszej przerwie technicznej "Trójkolorowe" prowadziły dwoma punktami. Turczynki chyba zbyt szybko uwierzyły, że zwycięstwo przyjdzie im z łatwością. W ich szeregach mnożyły się błędy. Neslihan Darnel zaatakowała w aut, a chwilę później to samo uczyniła kapitan Turcji Esra Gumus i Turczynki przegrywały 7:10. Mobilizacja w szergach Turczynek wystarczyła, żeby straty szybko zostały zniwelowane. Na drugiej przerwie technicznej Turcja prowadziła 16:15. Decydujące dla losów seta były błędy Francuzek przy stanie 19:20. Dwa nieudane ataki sprawiły, że przeciwniczki uzyskały trzy "oczka" przewagi. Pierwszą piłkę meczową (20:24) Francuzki jeszcze obroniły, ale po następnej akcji było po meczu. Najlepszą zawodniczką spotkania była Neslihan Darnel, która uzyskała aż 25 punktów. Turcja - Francja 3:0 (25:18, 25:18, 25:21) Turcja: Aydemir Naz, Esra Gumus, Ayse Gokcen Denkel, Neslihan Darnel, Bahar Toksoy, Deniz Hakyemez, Nihan Yeldan (libero) oraz Gozde Kirdar Francja: Alexia Djilali, Armelle Faesch, Severine Lienard, Orle Maeva, Anna Rybaczewski, Christina Bauer, Deborah Ortschitt (libero) oraz Stephanie Volle, Myriam Kloster Robert Kopeć, Paweł Pieprzyca; Rzeszów