Serbowie mieli przewagę w polu, ale nie wykorzystali żadnej z kilku okazji do zdobycia bramki. W pierwszej połowie znakomitych sytuacji pokonania fińskiego bramkarza Jussi Jasskelainena nie wykorzystali kapitan zespołu gospodarzy Dejan Stankovic i napastnik Danko Lazovic. Druga część meczu przebiegała także pod dyktando zespołu Serbii, który nie wypracował jednak klarownej sytuacji podbramkowej. Skupieni na obronie Finowie skutecznie rozbijali ataki rywali na swojej połowie i próbowali wyprowadzać kontrataki. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, obie drużyny walczyły ambitnie i z poświęceniem, ale brakowało szybkich, precyzyjnych podań otwierających drogę do bramki. Zarówno Serbowie jak i Finowie grali chaotycznie, mnożyły się niecelne podania, sporo pracy miał sędzia, który często interweniował po nieczystych zagraniach piłkarzy obu zespołów. - Nic nie jest jeszcze stracone - skomentował wynik czołowy strzelec serbskiego zespołu Nikola Zigic, który wszedł na boisko w drugiej połowie. - Teraz mecz w Portugalii będzie dla nas spotkaniem być albo nie być. Serbia - Finlandia 0:0 Sędziował: Eric Braamhaar (Holandia). Widzów: 15 000. Serbia: Vladimir Stojkovic; Antonio Rukavina, Branislav Ivanovic, Dusko Tosic (53. Zoran Tosic), Ivica Dragutinovic; Bosko Jankovic (53. Milan Jovanovic), Zdravko Kuzmanovic, Dejan Stankovic, Nenad Kovacevic, Milos Krasic; Danko Lazovic (62. Nikola Zigic). Finlandia: Jussi Jaaskelianen; Petri Pasanen, Sami Hyypia, Hannu Tihinen, Markus Heikkinen; Mika Nurmela, Teemu Tainio, Toni Kuivasto, Alexei Eremenko (74. Mikael Forssell); Jonatan Johansson (78. Jarkko Wiss), Daniel Sjolund.