Ekstraklasa: Wyniki, tabela i strzelcy - Kliknij! Stadion Śląsk to kolejny, po obiektach w Warszawie i Poznaniu, który został zamknięty przez wojewodę na wniosek policji. Kibice wspierali piłkarze zza ogrodzenia i przysłużyli się do 11. zwycięstwa w sezonie. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, po strzale Sebastiana Mili z rzutu karnego, ale do przerwy górą byli przyjezdni (2-1). Druga połowa to jednak popis miejscowych, którzy już w 53. minucie ponownie wyszli na prowadzenie, a ostatecznie wygrali 4-2. Dwa gole zdobył Argentyńczyk Cristian Diaz, który z powodu zdjęcia koszulki po drugim trafieniu otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Odkąd trenerem Śląska został Orest Lenczyk, ten zespół w 19 spotkaniach dziewięciokrotnie wygrał, tyle samo razy zremisował i doznał tylko jednej porażki. W sobotę wrocławianie wykorzystali fakt, że zwyciężyć nie potrafiły inne drużyny czołówki i awansowali na pozycję wicelidera. Do prowadzącej Wisły Kraków tracą siedem punktów, co oznacza, że ten zespół musi w derbach pokonać w niedzielę Cracovię, by na trzy kolejki przed końcem rozgrywek cieszyć się z 13. w historii klubu tytułu mistrzowskiego. Śląsk ma punkt przewagi nad Jagiellonią Białystok i trzy nad Lechią Gdańsk oraz Legią Warszawa. Wszystkie te ekipy solidarnie zremisowały 0-0. Jagiellonia spotkała się z Legią w bezpośrednim meczu i nie wykorzystała tego, że przez pół godziny rywale grali w dziewiątkę. Czerwone kartki w krótkim odstępie czasu otrzymali Chorwat Ivica Vrdoljak (sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Tomasza Frankowskiego) i Ariel Borysiuk. Z kolei Lechia po dość bezbarwnym spotkaniu zremisowała przed własną publicznością z Polonią Warszawa. Brak zwycięstwa oznacza, że "Czarne Koszule" mogą zapomnieć o grze w europejskich pucharach w następnym sezonie. Z walki o miejsce w ścisłej czołówce nie rezygnuje Lech Poznań, który w sobotę pokonał Ruch Chorzów 1-0. Gola na wagę trzech punktów zdobył w końcówce pierwszej połowy Jacek Kiełb. Trener "Kolejorza" Jose Maria Bakero ponownie zaskoczył składem, gdyż tylko z trybun mecz oglądał kapitan zespołu Bartosz Bosacki. Z powodu kontuzji zabrakło też łotewskiego snajpera Artjomsa Rudnevsa. Lech traci obecnie punkt do Lechii i Legii, a takim samym dorobkiem jak zespół z Poznania może się pochwalić Górnik Zabrze. Wbrew miłośnikom teorii spiskowych zabrzanie pokonali w piątek w Bytomiu broniącą się przed spadkiem Polonię 2-1. Oba gole zdobył Słowak Robert Jeż, a wygraną zapewnił swojej drużynie w doliczonym przez sędziego czasie gry. Polonia znajdzie się w strefie spadkowej, jeśli w niedzielę Cracovia zdobędzie choć punkt. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Arki Gdynia, która w meczu dwóch najsłabszych drużyn rundy wiosennej przegrała w Kielcach z Koroną 0-1. Jedynego gola, który zapewnił kielczanom pierwsze w tym roku zwycięstwo przed własną publicznością, uzyskał Słowak Pavol Stano. Tym samym skutek przyniosła czwartkowa decyzja władz klubu o zmianie trenera - Marcina Sasala zastąpił Włodzimierz Gąsior i w debiucie wygrał. Oprócz derbów Krakowa, w niedzielę odbędzie się również mecz Widzewa Łódź z KGHM Zagłębiem Lubin. Tego spotkania również nie zobaczą kibice. W sześciu dotychczasowych meczach 27. kolejki ekstraklasy padło 11 bramek. Sędziowie ukarali piłkarzy 33 żółtymi i pięcioma czerwonymi kartkami. Stadiony odwiedziło ok. 33,5 tys. widzów.