Pomysł gry na stadionie Hutnika powstał już kilka miesięcy temu, jednak droga do jego realizacji okazała się dłuższa niż można było przypuszczać. Niechętni przyjęciu na swoim obiekcie kibiców "Pasów" i "Białej Gwiazdy" byli fani z Nowej Huty. - Na początku rzeczywiście tak było, ale na szczęście stało się jasne, że korzyści z tego faktu dla będącego w trudnej sytuacji finansowej klubu są zbyt duże, by je zmarnować. - wyjaśnił prezes Hutnika, Andrzej Oraczewski w rozmowie z Radiem TokSport. - Udało się także uzyskać porozumienie z sąsiadującymi ze stadionem Cystersami i w połowie lipca, po uzyskaniu pozwolenia na budowę rozpoczęły się prace przy przenoszeniu oświetlenia ze stadionu Cracovii. Wystosowaliśmy wniosek do Prezydenta Krakowa o pożyczkę, która miała być spłacana z zysków za wynajem stadionu, ale ostatecznie, z powodu złej kondycji finansowej klubu, do niej nie doszło. Później pieniądze zostały przesunięte przez Radę Miasta z innej inwestycji i rozpoczęło się montowanie oświetlenia - dodał. Rzecznik Zarządu Infrastruktury Sportowej, Jerzy Sasorski potwierdził, że w sierpniu miasto przejęło od Hutnika pozwolenie na przeprowadzanie prac na obiekcie. - Od tego momentu formalnie mogliśmy się zająć tą sprawą. Wcześniej to Hutnik miał się tym zajmować przy współpracy dwóch pozostałych klubów. Przypominam, że ZIS działa dopiero od 1 stycznia 2009 roku. Hutnik, jako główny beneficjent tego całego procesu, musiał sam, w pierwszej kolejności zadbać o to, żeby ten stadion przystosować. Oczywiście, licząc na wsparcie bardziej doświadczonych w takich sprawach klubów, czyli Wisły i Cracovii - stwierdził w Radiu TokSport. - Trzeba pamiętać, że jest to interes wspólny Wisły, Cracovii, Hutnika i gminy miejskiej Kraków. Miasto czyniło starania, by jesienią przystosować obiekt Hutnika do wymogów licencyjnych, jednak nie chcę składać deklaracji kiedy zobaczymy ekstraklasę na Suchych Stawach - przyznał. Szybkiej gry swojej drużyny na obiekcie Hutnika nie spodziewał się prezes Wisły, Marek Wilczek. - Od dłuższego czasu czułem, że niedzielny mecz z Polonią Bytom będzie rozegrany jednak poza Krakowem. Muszę być realistą i pragmatykiem, twardo stąpam po ziemi. Miasto jest ograniczone zamówieniami publicznymi. W związku z tym ten proces przystosowania stadionu Hutnika do wymogów licencyjnych jest dłuższy. Przeniesienie oświetlenia to nie wszystko. Trzeba jeszcze zrobić monitoring, kołowrotki przy bramkach: diabeł tkwi w szczegółach. Tutaj przepisy wstrzymują miasto. Wszystkie prace muszą być zlecane drogą zamówień publicznych a te procedury wydłużają cały proces. Nie przeskoczy się pewnych rzeczy. Chcielibyśmy bardzo, by Wisła grała w Krakowie, bo wówczas zapewniłby się cały stadion. To jest lepsze rozwiązanie zarówno dla kibiców, jak i z punktu widzenia finansów klubu. - oświadczył w rozmowie z Radiem TokSport. - My mamy tak skonstruowaną umowę ze stroną sosnowiecką, że w każdej chwili możemy wrócić do Krakowa. Jesteśmy na to przygotowani, wszystko wskazuje jednak, że najwcześniej nastąpi to wiosną - zastrzegł Wilczek.