Wczoraj Euzebiusz Smolarek spotkał się z prezesem Racingu Francisco Pernią, który nakłaniał Polaka do odejścia. Ebi negocjował już bez swojego agenta, z którym zakończył współpracę z powodu nieporozumień. Sytuacja staję się dla Smolarka o tyle nieciekawa, iż do Tuluzy przyjechał Duńczyk Soren Larsen i jeśli francuski klub zdecyduje się podpisać z nim kontrakt będzie miał już wystarczająco dużo napastników. W takim wypadku gracz Racingu nie będzie mu już potrzebny. Dodatkowym atutem, który przemawia za Duńczykiem jest kwota, którą trzeba za niego zapłacić - 3 mln euro, zaś Smolarek miałby kosztować 4,5 mln euro. Więcej w "Przeglądzie Sportowym"