Asystent selekcjonera Lea Beenhakkera tryskał humorem i trudno mu się dziwić, bo sztab szkoleniowy odrobił lekcję na "szóstkę". - Wiedzieliśmy, że by wygrać z Portugalią musimy zagrać przynajmniej tak jak w pierwszej połowie z Serbią - wyjaśnił Dziekanowski, któremu jeszcze niedawno niewielu zazdrościło posady. Piłka jest jednak okrągła... Polska drużyna po raz pierwszy od dawna zagrał mądrze i konsekwentnie. - Zostały zrealizowane założenia taktyczne, ale i sama gra, gra piłką mogła się podobać - stwierdził były reprezentant. - To nie była tylko obrona. Przecież dawno nie słyszeliśmy w Chorzowie "ole" i to już w pierwszej połowie. Dziekanowski uchylił się jednak od oceny poszczególnych graczy. - Cały zespół zagrał świetnie, a gdyby jeszcze była lepsza skuteczność, to moglibyśmy prowadzić 3:0, 4:0 - powiedział. - A to byłoby już naprawdę niesamowite. W naszym sztabie szkoleniowym cenne jest jeszcze jedno: parcie do celu. - Nie wpadamy w euforię, Po prostu dążymy do tego, aby awansować do mistrzostw Europy - przyznał II trener kadry. - Idziemy do góry - mecz z Finlandią był nieudany, z Serbią było już lepiej, z Kazachstanem na trudnym terenie wygraliśmy 1:0 i to pewnie, a po Portugalii mówimy: dlaczego tylko 2:1? Zapytany, jak będzie świętował, Dziekanowski uśmiechnął się i wskazał butelkę z napojem energetycznym... Witek Cebulewski, Andrzej Łukaszewicz; Chorzów