- Jestem całym sercem za swoimi zawodnikami, którzy wolą startować na starych tłumikach. Z drugiej strony nawet, jeśli w 2011 roku będziemy jeździć w lidze na starych tłumikach, to pewne jest jak amen w pacierzu, że w kolejnym roku nie będziemy mieli wyjścia, jak startować z nowymi tłumikami. Jak znam działaczy FIM (Światowa Federacja Motocyklowa), oni się nie wycofają z już podjętej decyzji - powiedział na konferencji prasowej w Lesznie Dworakowski. Jego zdaniem, całe środowisko żużlowe przespało ubiegły rok, kiedy już wiadomo było, że w kolejnym sezonie będą obowiązywały nowe wydechy. 15 stałych uczestników cyklu Grand Prix podpisało deklarację, że będą używać w 2011 roku nowych tłumików. - W ubiegłym roku odbywały się już zawody mistrzostw świata juniorów, czy Grand Prix Challenge, w których zawodnicy używali nowych tłumików. Nikt nic nie zgłaszał. O tym problemie wiedzieliśmy już od 2009 roku i w ogóle się tym nie zajmowaliśmy - stwierdził. Sternik leszczyńskich żużlowców nie rozumie też sytuacji, w której w Polsce starty z nowym tłumikiem są niebezpieczne, a w innych krajach nie stanowią zagrożenia dla zdrowia. - W Anglii przecież startują już z nowymi tłumikami, a jakoś nie krzyczą. A my krzyczymy, i do tego jeszcze nie jednym głosem. Niestety, za ten bałagan wszyscy ponosimy odpowiedzialność. Mam jednak nadzieję, że całe zamieszanie szybko się wyjaśni - stwierdził Dworakowski. Jak dodał, jego klub jest przygotowany na oba warianty. - Większość sezonu trenowaliśmy używając nowych tłumików - podsumował prezes Unii.