Zawodnicy z Samoa grający w gdańskim klubie to 31-letni Henry Faletonu Mualoa Bryce oraz o siedem lat starszy Misioka Timoteo. Ten ostatni wystąpił w Lechii w kilku meczach w ubiegłym roku. Bryce to nowy nabytek gdańskiej drużyny - zadebiutował w niedzielę w meczu w Lublinie z miejscowymi Budowlanymi, wygranym przez Lechię 38:14. Obaj rugbyści występują też w lidze irlandzkiej. - Tam jest zupełnie inna gra. Gramy wśród zawodników na podobnym poziomie. Na tym tle rugby w Polsce jeszcze raczkuje. Tu wspieramy drużynę, jesteśmy jej liderami - powiedział w czwartek na konferencji prasowej Timoteo, który w reprezentacji Samoa zadebiutował w 2009 r. i rozegrał w niej do tej pory kilkanaście meczów. Kapitan Lechii Sławomir Kaszuba przyznał, że drużyna traktuje Samoańczyków jako prawdziwych profesjonalistów i nauczycieli. - Są dla nas mentorami i dużym wzmocnieniem dla zespołu - ocenił. To jedyni gracze z tego położonego w południowej części Oceanu Spokojnego kraju w polskiej lidze rugby. Zdaniem Kaszuby, siódme miejsce Samoa w rankingu światowym (Polska jest 27. - red.) nie jest dziełem przypadku. - W tym kraju rugby uchodzi za sport narodowy - wyjaśnił. Po 13. kolejce ekstraklasy Lechia zajmuje drugie miejsce za Arką Gdynia. Prezes Rugby Club Lechia Gdańsk Bogdan Jancen przyznał, że szansa na zdobycie mistrzostwa Polski jest już tylko "teoretyczna". - Póki jednak piłka jest w grze, nie wiadomo, jakie będą wyniki. To tylko sport. Zdobyć mistrzostwo Polski to wielki sukces, ale obronić tytuł to już jest megasukces, bo przecież obowiązuje zasada +bij mistrza+. Każdy zespół robi wszystko, aby z aktualnym czempionem zagrać jak najlepiej. Pokazał to ostatni mecz w Lublinie, gospodarze postawili nam twarde warunki - powiedział Jancen. Następny mecz w ekstraklasie rugby Lechia rozegra 18 maja na własnym boisku z AZS AWF Warszawa.