W Słupsku Raczyński grał przez 21 minut, w tym czasie zdobył 8 punktów i miał 2 zbiórki. Dopiero po meczu zaczął uskarżać się na ból w lewej ręce. Badania wykazały, że koszykarz złamał kość łódeczkowatą. "To wyjątkowo przykry uraz. Kość jest słabo ukrwiona i proces zrastania przebiega dłużej niż w przypadku innych złamań. Zawodnik wziął udział w poniedziałkowym treningu, ale nie może trenować na sto procent. Niby nie jest źle, zawodnik normalnie funkcjonuje, ale ból pojawia się kiedy Maciej otrzymuje np. mocne podanie. Na razie nie ma sensu wyrokować jak długo potrwa przerwa w jego przypadku. Czekamy na badanie rezonansem" - powiedział fizjoterapeuta klubu z Zielonej Góry, Witold Szachowicz.