To największy sukces w karierze Rumunki, która na kortach Legii po raz pierwszy wystąpiła w turnieju głównym WTA. Cieszy on ją tym bardziej, że 30 maja skończy 20 lat. - O urodzinach przypomniałam sobie w czwartek uznając, że awans do półfinału to najlepszy prezent, a finał to więcej niż mogę sobie wyobrazić - stwierdziła Dulgheru. Zobacz wideo z konferencji z Alexandrą Dulgheru " " Awans do finału Warsaw Open oznacza, że Dulgheru zarobi co najmniej 52 500 dolarów, gdyby udało jej się wygrać w sobotę, to dostałaby 98 500. - To naprawdę bardzo dużo pieniędzy, nigdy wcześniej nie zarobiłam takiej sumy. Najpierw wpłacę ją do banku, potem zrobię jakieś zakupy, a będę chciała je wykorzystać przede wszystkim do wyjazdów na turnieje - powiedziała Rumunka. O mały włos a Dulgheru nie świętowałaby w Warszawie. - Do stolicy Polski przyjechałam z Paryża, gdzie uciekł mi lot. Na szczęście tutaj padał deszcz i zdążyłam na swój pierwszy mecz - mówiła. Rumunka do turnieju głównego musiała przebijać się przez kwalifikację. W ich drugiej rundzie stoczyła zacięty pojedynek z Polką Anną Korzeniak. - Byłam blisko, aby go poddać, bo bardzo bolało mnie ramię. Trzy razy wzywałam na kort pomoc medyczną - stwierdziła. W spotkaniu z Hantuchovą nie mała już jednak żadnych problemów zdrowotnych. - Oba te mecze były trudne, ale dzisiejszy był o inną stawkę. Mój plan był taki, żeby grać wyżej i stosować zmienną rotację - dodała. - W finale, niezależnie kto będzie moją przeciwniczką, każdy będzie chciał wygrać - zakończyła Dulgheru. PAWO, Warszawa