Dudu w Krakowie mówiło się dużo, ale niedługo. Zadebiutował w spotkaniu z Polonią Bytom i od razu strzelił gola. Miał szansę na drugą bramkę, jednak nie wykorzystał sytuacji "sam na sam". Po meczu wyszedł do dziennikarzy i z rozbrajającym uśmiechem powtarzał, że jest maszyną do strzelania bramek ("Goal Machine"). - Pobyt w Krakowie wspominam dobrze. Spędziłem ten czas ze swoją dziewczyną, która studiowała tam wówczas medycynę. Z kolegami z Wisły również dobrze się bawiłem - wspomina Dudu w rozmowie z Agencją ASInfo. O swoich piłkarskich podbojach Dudu nie mówi już tak dużo. Błysnął w debiucie, ale potem grał coraz mniej. Kiedy wychodził na boisko, udowadniał, że "Goal Machine" to pseudonim bardzo na wyrost. Po sezonie 2007/2008 trener Maciej Skorża oznajmił, że nowego kontraktu nie będzie i pokazał Nigeryjczykowi drzwi. Były król strzelców ligi indyjskiej spakował walizki i wyjechał na Węgry. Teraz gra dla drużyny z Debreczyna, na którą Wisła może trafić w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Jeśli "Biała Gwiazda" wyeliminuje Levadię Tallin, a Debreczyn poradzi sobie ze szwedzkim Kalmar FF, Dudu będzie miał szansę pokazać trenerowi Skorży, że się pomylił. Sam jednak przekonuje, że na razie o ewentualnym powrocie do Polski nie myśli. - Wiśle nie mam zupełnie nic do udowodnienia. Obecnie mam po prostu nadzieję, że wygramy z Kalmar - powiedział Dudu.