INTERIA.PL. Czy czujesz się bohaterem spotkania? Dudu Biton: - Nie. Strzelanie bramek to moja robota. Czułem się dzisiaj bardzo dobrze, jutro jednak będziemy musieli już myśleć o kolejnym meczu w Pucharze Polski. Nie zapominajmy, że to początek sezonu, który będzie długi i intensywny. Zgodzisz się z opinią, że twój pierwszy gol był najładniejszym, jaki strzeliłeś w Polsce? - Oczywiście. To był jeden z najładniejszych goli nie tylko w Polsce, ale w mojej karierze. Cieszę się, że był on też najważniejszy w tym meczu, bo poprowadził nas do zwycięstwa. Mam nadzieje, że to nie ostatnie tak efektowne trafienie w mojej karierze. W pierwszej połowie też byłeś bliski zdobycia równie efektownej bramki. - Tak, wówczas również strzelałem z lewej nogi, ale bramkarz zdołał wybić piłkę. Jestem szczęśliwy, że praca, którą wykonuję na treningach nad poprawą gry lewą nogą nie idzie na marne. Mogliście się o tym przekonać w tym meczu. Za to twój drugi gol był bardzo szczęśliwy? - To nie był aż taki łatwy strzał, bo jak kopniesz piłkę w kierunku słupka, to bramkarz ma z tym zawsze problemy. Nie martwi cię to, że odpowiedzialność za strzelanie bramek dla Wisły spada tylko na ciebie? Wiemy, że Genkow jest kontuzjowany i szybko cię w tym nie wspomoże. - Nie zgadzam się z tym, Wisła ma dużo utalentowanych i klasowych piłkarzy. To tylko kwestia czasu, a także odrobiny szczęścia, i oni też zaczną trafiać do siatki. Jestem przekonany, że już w następnym meczu ktoś oprócz mnie strzelili gola. Pamiętajmy jednak, że dla Wisły najważniejsze są zwycięstwa, a nie indywidualne zdobycze strzeleckie poszczególnych zawodników. Czy nie powinieneś dać czasem lekcji skuteczności Andrażowi Kirmowi i innym kolegom, którzy marnują znakomite sytuacje podbramkowe? - Nie ma potrzeby, abym kogokolwiek z Wisły uczył czegoś. Andraż i inni koledzy też potrafią zdobywać bramki. Andraż strzelił już tyle goli w karierze, że nie musi nic udowadniać. Na dzisiaj skuteczność dopisuje mi, ale nie jest powiedziane, że w następnym meczu będzie domeną moich kolegów. Dlaczego po golu Gordan Bunoza czyścił ci buty? - Rozmawialiśmy przed meczem. Miał przeczucie, że coś strzelę i obiecał, że wyczyścić buta, gdy to zrobię. Musiał to uczynić dwa razy. Czy zamierzasz powalczyć z Artjomem Rudniewem o tytuł króla strzelców Ekstraklasy. - Nie zamierzam z nikim rywalizować. Chcę tylko strzelić dla Wisły tak dużo goli, ile się da. Będę się troszczył o interes mój i mojej drużyny. Jeśli taka strzelecka seria się przedłuży, nie będzie to dla mnie żadnym problemem. Będę po prostu szczęśliwy. A co powiesz tym, którzy na ciebie narzekają, że trafiasz tylko w Ekstraklasie, a w rozgrywkach europejskich jesteś bezradny? - Grałem tylko jeden mecz w Lidze Europejskiej i byłem bardzo bliski zdobycia gola. Jestem przekonany, że będę skuteczny w Europie. Nie dbam o to co ludzie na mój temat mówią. Gdy wychodzę na boisko, zawsze daję z siebie wszystko. To tyle. Jak zamierzasz świętować dwa gole z Bełchatowem? - W restauracji na kolacji. Do Maora Meliksona przyjechała rodzina. Moja ma się zjawić w Krakowie w przyszłym tygodniu. Rozmawiał Grzegorz Wojtowicz <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/wisla-krakow-pge-gks-belchatow,2870">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Wisła - PGE GKS Bełchatów</a>