Przez ostatnie trzy dni kibice w Polsce żyli w niepewności, ponieważ występ wicemistrzyni olimpijskiej z Pekinu stanął pod znakiem zapytania. Kontuzja, której nasza kolarka nabawiła się podczas piątkowego treningu w Livigno, okazała się jednak znacznie poważniejsza niż się z pozoru wydawała. Zawodniczka CCC Polkowice na swoim Facebooku przyznała, że od początku wiedziała, że ten z pozoru drobny upadek skończy się dla niej dramatycznie. Ból i widok wywiniętej stopy nie dawał jej nawet iskry nadziei. - Niektórzy pytają mnie, dlaczego od początku wątpiłam w możliwość startu na igrzyskach olimpijskich. Cuda medycyny cudami, ale jak widzi się taką stopę, to naprawdę ciężko w te cuda wierzyć. Z butem kolarskim na stopie wyglądało to jeszcze gorzej - napisała Włoszczowska, która pogodziła się już ze swoim losem. Oprócz złamania kości śródstopia sportsmenka zerwała więzadła w kolanie, co oznacza, że do treningów wróci najwcześniej za 6 tygodni. Uraz wyeliminuje ją najprawdopodobniej także z udziału w mistrzostwach świata.